Coraz więcej firm używa nowoczesnych narzędzi do promowania produktów i usług. Jednak dzisiaj, aby osiągnąć efekt, nie wystarczy już wysłać standardowego newslettera. Trzeba znaleźć oryginalną zachętę.
Mobile i e-mail marketing to potężne narzędzia, które, jak widać po liczbie przesyłek, cieszą się rosnącą popularnością. Spowolnienie gospodarcze nie zatrzymało rozwoju tego rynku. Według raportu IAB Polska e-mail marketing utrzymał swój udział w torcie reklamowych usług internetowych, co oznacza faktyczny wzrost wydatków na tę formę komunikacji o 13 proc. W ubiegłym roku na tę formę marketingu wydano w Polsce ok. 82 mln zł.
Potencjał rynku marketingu mobilnego obrazuje natomiast liczba kart SIM znajdujących się w użyciu – niemal 44 mln.

Grzechy główne

– Analizując przychodzące wiadomości, wysyłające je przedsiębiorstwa można podzielić na trzy grupy – mówi Tomasz Pakulski z firmy Vercom, product manager platformy Redlink.pl. – Pierwsza stawia na masową wysyłkę. Druga wysyła wiadomości po kilka razy w tygodniu. Ostatnia kieruje kampanie do wyselekcjonowanej grupy subskrybentów. I to ta ostatnia ma największe szanse na skuteczne przekonanie klienta.
Reklama
Nie każda forma e-mail marketingu jest skuteczna. Jak twierdzą eksperci, pierwszym błędem jest natręctwo. Firmy wysyłają kilka razy w tygodniu ofertę reklamową, tymczasem o wiele skuteczniejsze byłyby na przykład życzenia urodzinowe z prezentem niespodzianką, np. zniżką na zakupy. Sukces jest możliwy dzięki dbałości o klientów wykraczającej poza gratyfikację tylko tych, na których można zarobić najwięcej.
Drugim błędem jest brak personalizacji. Zdecydowanie negatywne emocje wzbudza e-mail zatytułowany per „Szanowni Państwo” czy „Szanowna Pani/Szanowny Panie Tomasz”.
Takie mechaniczne wklejanie imion nijak ma się do tego, czym w rzeczywistości jest personalizacja. – Aby wywołać efekt, imię musi występować w wołaczu – twierdzi Pakulski.
Oczywiście ręczne tytułowanie każdego e-maila czy SMS-a graniczyłoby z cudem. Ale na rynku są firmy zajmujące się personalizacją.
Kolejnym błędem jest wysyłanie spamu. Odbiorca musi wyrazić zgodę na jego otrzymywanie. W przeciwnym razie traktuje informację jako śmieć. Wysyłający kampanie e-mailowe czy SMS-owe muszą być przygotowani na dialog z klientem – wysyłka komunikatu musi być pierwszym krokiem w pozyskaniu czy utrzymaniu lojalności. Za każdą kampanią musi stać człowiek, tylko wtedy – jak twierdzą analitycy rynku – są szanse na długofalowe interakcje.
Należy też pamiętać o wadach e-mail i SMS marketingu:
• ryzyku obciążenia ruchu sieciowego,
• opóźnienia otrzymania pilnej przesyłki,
• skierowania kampanii do złej osoby.
Dlatego ważny jest ciekawy charakter kampanii. Łatwiej wtedy o wybaczenie niedociągnięć i spojrzenie przychylniejszym okiem na markę.

>>> Polecamy: Reklamy w prasie są wciąż najskuteczniejsze

Marketingowa życzliwość

Klientom zależy na tym, aby czuć się wyjątkowo. W końcu, jak twierdzą psychologowie biznesu, uznanie w oczach innych to jedno z najbardziej pożądanych źródeł satysfakcji.
Ekonomiści przestrzegają jednak przed tzw. kieratem hedonistycznym, kiedy przyzwyczajamy się do przyjemnych doświadczeń i przestają one robić na nas wrażenie. – Najsilniejszą ludzką potrzebą nie są wcale finanse, ale emocje dostarczane przez drugiego człowieka: zainteresowanie, życzliwość, pamięć – twierdzi Pakulski. – Tę wiedzę można przenieść na działanie marketingowe, pamiętając, że kluczową kwestią nie jest sama promocja, obniżka czy prezent, ale wykreowanie otoczki, która sprawi, że klient poczuje się jedynym z niewielu wyróżnionych.
Praktycy mówią o trzech zasadach komunikacji marketingowej:
• Trzeba dobrać odpowiedni kanał przekazu pod odbiorcę.
• Nowym klientom należy przekazywać wyłącznie krótkie i nieskomplikowane oferty.
• Powinny być podejmowane działania motywacyjne, które utrzymają lojalność klienta.

Wygrana po obu stronach

Jak to wygląda w praktyce? Jedna z polskich firm sprzedających bieliznę postanowiła zbierać dane od swoich klientów. W zamian za dopisanie się do listy subskrybentów klient dostawał kupon zniżkowy na zakupy. Mało kto nie skusił się na okazję. Jednak kluczem do sukcesu okazała się nie oferowana zniżka, ale treść późniejszych kampanii. Firma nie zasypywała klienta reklamami, które sprawiłyby, że pożałowałby udostępnienia danych adresowych, ale postawiła na komunikaty SMS-owe mówiące o zbliżających się promocjach przeznaczonych tylko dla subskrybentów. Klient nie tylko otrzymywał ciekawą ofertę rabatową, z którą zaznajomienie się zajmowało mu ok. 10 sekund, ale dodatkowo była to oferta dla wyselekcjonowanej grupy, w której się znalazł.
– To klasyczna sytuacja „win-win”, gdzie znane już wszystkim narzędzie, jakim jej kupon rabatowy, zyskało nowy, atrakcyjny wymiar w postaci komunikatu pojawiającego się na ekranie telefonu – twierdzi Pakulski.
Ciekawą akcję przeprowadziła także jedna z amerykańskich stacji benzynowych. Systematycznie wysyłała komunikaty na komórki zarejestrowanych klientów, w których informowała o zbliżającej się podwyżce cen paliw. Jednocześnie wiadomość ta uprawniała do zakupu benzyny w starej, niższej cenie, co bardziej mobilizowało klienta do powrotu właśnie na tę stację.

>>> Czytaj też: Zimny Lech schodzi z billboardu, bo przestraszył się bojkotu

ikona lupy />
Rośnie rola marketingu w sieci / DGP