Czy system walutowy oparty na dolarze jest w ogóle do utrzymania?

Od rozpadu przed 39 laty układu z Bretton Woods nie doszło do nowego porozumienia między największym krajami świata. Dominacja dolara utrzymała się siłą rozpędu. Było to możliwe, bo USA spełniały wszystkie wymogi stawiane państwu, które emituje rezerwową walutę świata: miały największą i szybko rozwijającą się gospodarkę i stabilny system polityczny. Kryzys finansowy 2008 roku odsłonił słabość gospodarczą USA i niezdolność do dalszego dynamicznego rozwoju. Jednocześnie pojawiły się kraje, które na polu gospodarki mogą rywalizować z Waszyngtonem, przede wszystkim Chiny. Inwestorzy uświadomili sobie, że w perspektywie kilkunastu lat Pekin osiągnie taki sam dochód narodowy jak Stany Zjednoczone.

Unia Europejska nie ma ambicji przekształcenia euro w alternatywną walutę rezerwową?

Euro było na dobrej drodze do uzyskania takiego statusu, ale wybuchł kryzys. Mocno nadszarpnął zaufanie do tej młodej waluty, a odbudowa wiary zajmie sporo czasu. Zresztą sama Bruksela niechętnie godzi się na wzrost międzynarodowej roli euro. Oznacza to bowiem utratę kontroli nad walutą. Zresztą Niemcy, drugi co do wielkości eksporter świata, nie chcą zbyt silnego euro.

Reklama

Czy powstania nowego systemu nie mogą sprowokować Chińczycy, sprzedając posiadane dolary?

Owszem, ale gwałtowne działanie nie leży w ich interesie. To spowodowałoby ostry spadek kursu amerykańskiej waluty, a wówczas realna wartość rezerw posiadanych przez Pekin także gwałtownie by spadła: nawet o 1/3.

Ale przecież budowa nowego systemu walutowego leży w interesie Chin.

Chinom zależy na tym coraz bardziej. Nie chcą już dłużej opierać się wyłącznie na dolarze, bo z jednej strony obawiają się załamania jego wartości, a z drugiej niepokoją się coraz liczniejszymi konfliktami handlowymi z USA. Chińczycy chcieliby zastąpienia dolara przez walutę międzynarodową – specjalne prawa ciągnienia (SDR) emitowane przez MFW. To jednak nie będzie łatwe z dwóch powodów. Po pierwsze, wszystkie największe kraje musiałyby się zgodzić na koordynowanie swoich polityk monetarnych i podporządkowanie się funduszowi. Po wtóre, musiałby powstać równie duży rynek kapitałowy denominowany w SDR, jak obecny rynek dolarowy.

Amerykanie nie sprzeciwiliby się takiemu rozwiązaniu?

Niekoniecznie. Prezes Banku Światowego Robert Zoellick zaproponował utworzenie nowego systemu w oparciu o koszyk dolara, euro, funta, jena i być może juana z dodatkiem złota. A SDR to właśnie taki koszyk, tylko bez złota. USA coraz lepiej rozumieją, że obecny system nie jest dla nich korzystny, bo podtrzymuje zawyżoną wartość dolara.

Odejście od hegemonii dolara na rynku finansowym oznaczałoby jednak, że Amerykanie nie mogą już dłużej tanio finansować długu kosztem innych krajów. Czy to nie postawiłoby USA pod ścianą, tak jak niedawno stało się to z Grecją?

Fundamentalna różnica polega na tym, że USA także w nowym systemie zachowają własny bank centralny oraz kontrolę nad polityką monetarną. Będą więc mogły ograniczyć dług poprzez zwiększenie inflacji. Takiej możliwości Hiszpanie i Grecy nie mają.

Skoro Chiny mają za kilkanaście lat stać się największą gospodarką świata, to czy juan może stać się globalną walutą rezerwową?

Przeszkodą jest brak jego wymienialności. Chińskie władze nie chcą otworzyć rynku kapitałowego, bo straciłyby kontrolę nad kursem waluty. Doszłoby do jej szybkiej aprecjacji, a to uderzyłoby w chiński eksport. Aby utrzymać wzrost gospodarczy, Chiny musiałyby całkowicie przebudować model swojego rozwoju i przestawić go z eksportu na konsumpcję wewnętrzną.

Ambicję przekształcenia rubla w walutę międzynarodową ma też prezydent Dmitrij Miedwiediew.

Rosja nie ma żadnej z cech kraju, który emituje taką walutę: stabilnego systemu politycznego, rozwiniętej gospodarki, dobrych perspektyw wzrostu.

Jak zatem zmieni się w nadchodzących latach system walutowy?

Najpierw do dolara jako pełnoprawna waluta rezerwowa dołączy euro i powstanie swoisty duopol. Jednocześnie kraje Azji Południowo-Wschodniej zawiążą własną unię walutową (w styczniu podpisano porozumienie w tej sprawie – red.), a Chiny doprowadzą do wymienialności juana. Wówczas ostatecznie skończy się era absolutnej dominacji dolara. Zasadniczo zmniejszą się rezerwy walutowe i zachwiania w wymienia międzynarodowej. Świat stanie się bardziej stabilny.

BIO: Cinzia Alcidi, ekspertka ds. międzynarodowych rynków finansowych w Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS) w Brukseli