W 2009 roku wydobyto u nas 77 mln ton węgla kamiennego. Widać trend spadkowy w wydobyciu węgla. Dla utrzymania obecnego poziomu wydobycia konieczne więc będą inwestycje. Do roku 2015 koszt tych inwestycji szacuje się na ok. 15 mld zł. Aby pozyskać kapitał, społki węglowe szykują się do prywatyzacji poprzez giełdę.

JSW i Węglokoks

Wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska wskazuje, że rok 2011 ma być w górnictwie rokiem prywatyzacji. Szykują się bowiem co najmniej dwie duże prywatyzacje.
– Jeden projekt dotyczy Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), która mogłaby zadebiutować na giełdzie w połowie przyszłego roku. Kolejny projekt dotyczy Węglokoksu, do którego być może dołączony zostanie Katowicki Holding Węglowy. Te prywatyzacje przebiegać będą zgodnie z założeniami strategii dla górnictwa, a zatem pakiety kontrolne spółek węglowych mają pozostać w rękach państwa – mówi Joanna Strzelec-Łobodzińska.
Reklama
Rok 2010 górnictwo zakończy na plusie. Zysk netto wyniesie ok. 1 mld zł, a wszystkie spółki zakończą rok z wynikiem dodatnim. Najlepszy wynik osiągnie produkująca węgiel koksowy Jastrzębska Spółka Węglowa.
– W Jastrzębskiej Spółce Węglowej planujemy również głęboką modernizację zakładów przeróbczych, bo na rynku coraz bardziej liczą się węgle kwalifikowane, pod określonych odbiorców – podkreśla Jarosław Zagórowski, prezes JSW.
Jego zdaniem racjonalne byłoby wejście JSW na giełdę w połowie 2011 roku.
W środowisku górniczym wskazują, że prywatyzacja nie może być celem samym w sobie. Ona ma być sposobem na zwiększenie efektywności branży węglowej.
– Przykład NWR i Bogdanki dowodzi tego, że giełda lubi węgiel – mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.

Nie straszmy świata

Niestety Polska sama w ostatnich latach wysyłała negatywne informacje o polskim górnictwie. Straszyliśmy świat, mówiąc tylko o rozkapryszonych i roszczeniowych górniczych związkach, o wysokich kosztach, o korupcji.
– Czas pokazać, że z polskim górnictwem nie jest źle – mówi Jerzy Markowski.
Jeżeli nie będziemy wydobywać węgla w Europie, to nie bardzo będzie miał to kto robić. Przecież w Czechach górnictwo skończy się za jakieś piętnaście lat, w Niemczech jest ono schyłkowe. Według Tomasza Konika, partnera Deloitte, giełda lubi nie tyle węgiel, ile dobre projekty. Stąd przygotowania w spółkach węglowych muszą iść pełną parą. Konik wskazuje, że Skarb Państwa pozostawi sobie pakiety większościowe, a to ograniczy z kolei grono potencjalnych inwestorów.
– Raczej będą to instytucje finansowe – zaznacza Tomasz Konik. I dodaje, że ważne dla inwestorów będą też kwestie dotyczące otoczenia górnictwa, w tym między innymi zapisy prawa górniczo-geologicznego.
Istotne jest również to, by nie przegapić odpowiedniego momentu na debiut, bo wówczas przygotowania mogą pójść na marne.

Ciągle paliwo nr 1

Samo górnictwo to branża przyszłościowa, zważywszy, że świat stawia na węgiel. W 2009 roku wydobyto na świecie 6 mld 100 mln ton węgla, z czego 86 proc. stanowił węgiel energetyczny. W 2009 roku aż 94 proc. handlu węglem odbywało się drogą morską. Główny obszar handlu węglem to rejon Pacyfiku.
Węgiel staje się bowiem paliwem krajów rozwijających się, jak Chiny czy Indie. Będzie wzrastać światowe zapotrzebowanie na węgiel energetyczny. Światowa Agencja Energii szacuje, że w 2030 roku potrzeba będzie 7 mld ton węgla kamiennego i brunatnego na potrzeby produkcji energii elektrycznej.
Jeżeli chodzi o Polskę, to oczywiście właśnie węgiel będzie głównym paliwem. Polskie górnictwo musi być na tyle wydajne i konkurencyjne, by wytrzymać napływ węgla z importu. Prognozowane zapotrzebowanie na 60 mln ton węgla w 2030 roku może być bowiem zaspokojone węglem z polskich kopalń bądź z importu.
– Premia w postaci renty geograficznej będzie tracić na znaczeniu, stąd trzeba koncentrować się na tym, by produkować węgiel możliwie jak najbardziej efektywnie – zaznacza Artur Maziarka, partner Deloitte.

Pozytywne efekty

Prywatyzacja nie może być celem samym w sobie, natomiast może dać górnictwu środki na realizację niezbędnych inwestycji, które przyczynią się przynajmniej do utrzymania obecnego poziomu wydobycia i zapewnienia stabilnych miejsc pracy. Dzięki prywatyzacji zmniejszy się także bezwład decyzyjny w spółkach węglowych.