Straty poniosły także firmy zajmujące się importem oraz świadczeniem usług turystycznych, a także przedsiębiorstwa mające zobowiązania walutowe. Straciły banki.

Po przeprowadzeniu dwóch dewaluacji waluty krajowej, białoruski rubel stracił 64 proc. swojej wartości względem dolara, to jest kurs dolara do białoruskiego rubla wzrósł 2,8 razy, inflacja wyniosła 108,7 proc., a przeciętna płaca brutto zmniejszyła się z 530 dol. w grudniu 2011 r. do 340 dol. w grudniu 2012 r. Tym samym, wynagrodzenie na Białorusi stało się najniższe w Europie. W grudniu 2011 r. przeciętna płaca brutto na Ukrainie wyniosła 383 dol. Jeszcze nigdy Białorusini nie zarabiali mniej niż ich południowi sąsiedzi.

>>> czytaj też: "Biełgazieta": Białoruś utraci suwerenność na rzecz Rosji w latach 2012-2014

Z drugiej strony, wskutek nieprzewidywalnej i nieracjonalnej polityki monetarnej prowadzonej przez Narodowy Bank Białorusi (NBB), straty poniosły przedsiębiorstwa zajmujące się importem dóbr oraz świadczeniem usług turystycznych, a także przedsiębiorstwa mające zobowiązania walutowe. Poważne straty poniósł również sektor bankowy. Według audytu przeprowadzonego przez Ernst & Young większość banków prowadzących sprawozdawczość finansową zgodnie z IAS odnotują w 2011 r. straty lub bardzo symboliczny zysk. W wyniku dwóch dewaluacji waluty krajowej kapitał własny białoruskich banków zmalał o 3,3 mld dol., a zagraniczni właściciele banków na Białorusi stracili 490 mln dol., czyli prawie połowę kapitału własnego.

Reklama

Niestety, polityka gospodarcza prowadzona przez władze na Białorusi nie daje pewności co do tego, że kolejny kryzys nie wystąpi już w niedalekiej przyszłości.
Przyczyny kryzysu białoruskiej gospodarki

Kryzys walutowy w 2011 r. został wywołany kilkoma czynnikami:

Po pierwsze, stopniowym, ale konsekwentnym ograniczaniem od 2007 r. rosyjskich dotacji energetycznych dla białoruskiej gospodarki. Najwyraźniej to widać w cenach gazu importowanego z Rosji, jeśli w czwartym kwartale 2006 r. Białoruś płaciła 48 dol. za tys. metr sześc., to w czwartym kwartale 2011 r. Białoruś już musiała płacić 306 dol., czyli ponad 6-krotnie więcej.

Po drugie, gwałtownym wzrostem płac przed wyborami prezydenckimi w grudniu 2010 r., z 350 do 500 dol. miesięcznie, niepopartym odpowiednim wzrostem wydajności pracy.

Po trzecie, rozdmuchanymi wydatkami na programy państwowe, m. in. budownictwo socjalne oraz wsparcie licznych kolektywnych przedsiębiorstw rolnych finansowanymi środkami emisyjnymi.

Po czwarte, ekspansywną polityką monetarną w roku wyborczym oraz brakiem stanowczych działań zmierzających do uniknięcia albo złagodzenia kryzysu w 2011 r.

Wszystkie te czynniki prowadziły do stopniowej utraty konkurencyjności białoruskiej gospodarki oraz narastania nierównowagi między importem a eksportem. W 2010 r. deficyt rachunku obrotów bieżących wyniósł 8,3 mld dol., czyli 15 proc. PKB, w ramach którego saldo bilansu handlowego (obok salda dochodów i salda transferów), odpowiada za 90 proc. całkowitego deficytu rachunku obrotów bieżących.

Aby przeczytać cały artykuł, wejdź na: