Zważywszy na kiepskie nastroje na rynkach finansowych, wynikające głównie z wciąż nierozwiązanych problemów strefy euro z zadłużeniem oraz ze słabych danych makroekonomicznych płynących z kolejnych gospodarek świata, wzrost wartości akcji energetycznego koncernu należy uznać za wręcz spektakularny.

Przypomnijmy, że indeks największych spółek – WIG20 zyskał jedynie 1,7 proc. Ogólnie jednak na rynku jest nerwowo i w rozpoczynającym się tygodniu będzie pewnie podobnie, zwłaszcza że wynik zbliżających się wyborów w Grecji jest wielką niewiadomą, a to właśnie od tego głosowania zależy, czy kraj ten będzie kontynuował reformy i pozostanie w strefie euro. Gdyby wybory wygrali przeciwnicy oszczędności, w całej Europie ceny akcji spadną.

Na razie jednak akcjonariusze PGE mogą się cieszyć. Ubiegłotygodniowy wzrost wartości papierów tej grupy energetycznej to w dużej części zasługa decyzji walnego zgromadzenia akcjonariuszy, które postąpiło wbrew rekomendacji zarządu i zwiększyło dywidendę z proponowanych 1,32 zł do 1,83 zł na akcję. Łącznie spółka przeznaczy na ten cel ponad 3,4 mld zł. Na zakończenie piątkowej sesji za jeden papier PGE płacono 18,5 zł. Zdaniem analityków udziałowcy spółki mają jednak szansę na dalsze zyski. W ostatniej rekomendacji przygotowanej pod koniec kwietnia specjaliści z DM PKO BP wyliczyli, że jedna akcja PGE warta jest 20,60 zł.

Reklama