Mamy uzależnionych od alkoholu, hazardu, seksu czy pracy. Do tych grup dołącza kolejna, coraz liczniejsza – internetoholicy. Jak wynika z badań wykonanych przez CBOS na zlecenie Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych (na próbie ponad 4 tys. osób powyżej 15. roku życia), już 100 tys. Polaków jest uzależnionych od sieci. Kolejne 750 tys. jest na to uzależnienie poważnie narażone.

Siecioholicy spędzają przed komputerem po kilkanaście, a nieraz kilkadziesiąt godzin dziennie. Nie rozstają się z portalami społecznościowymi, grami online, serwisami i forami. – W ich przypadku świat realny wypierany jest przez świat wirtualny – ostrzegają eksperci badania i podają konkretne przykłady. Jeden z zagorzałych kibiców piłkarskich, który do niedawna chodził na wszystkie mecze swojej ulubionej drużyny, kilka miesięcy temu zaczął oglądać spotkania i kibicować wyłącznie w sieci. Bo nie może oderwać się od monitora.

>>> Czytaj też: Uzależnienie od Facebooka - nowy niebezpieczny nałóg

– Wcześniej nie było podobnych badań, więc trudno powiedzieć, czy skala zjawiska rośnie – mówi Barbara Badora, analityk CBOS. I dodaje, że ryzyko uzależnienia rośnie proporcjonalnie do popularności internetu. Dziś korzysta z niego 64 proc. Polaków, czyli ok. 24 mln osób – 9 mln więcej niż cztery lata temu.

Reklama

– Te wyniki nas zaskoczyły – przyznaje Danuta Muszyńska, kierownik Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych. Jej zdaniem tak duża liczba ludzi z problemami może wynikać z tego, że dostęp do sieci jest dużo łatwiejszy niż np. do automatów do gry. – Skala uzależnienia w dużej mierze wynika z dostępności, np. alkoholików mamy dużo więcej niż narkomanów, bo alkohol łatwiej zdobyć – wyjaśnia Muszyńska.

Kim są osoby uzależnione od sieci? 90 proc. z nich ma mniej niż 34 lata. – To głównie mieszkańcy miast. Na polskich wsiach wciąż mamy obszary wykluczenia cyfrowego, więc ich problem ten dotyczy w znacznie mniejszym stopniu – tłumaczy Marcin Zarzecki, doktor socjologii z UKSW. Dodaje, że dla uzależnionych internetowe więzi są substytutem więzi w rodzinach i grupie rówieśniczej. – Tak duża liczba internetoholików świadczy o pewnym kryzysie rodziny, która przestała spełniać swoje podstawowe funkcje. Młodzi szukają w sieci tego, czego nie otrzymują w domu – uważa Zarzecki.

W Narodowym Funduszu Zdrowia uzależnienie od internetu nie ma jeszcze swojej jednostki chorobowej – tacy pacjenci są klasyfikowani w szerszej kategorii „zaburzenia nawyków i popędów”. Nie ma również państwowych placówek, które specjalizują się w leczeniu takich osób. Te istniejące koncentrują się na alkoholikach i narkomanach.

– Z pomocą przychodzą ośrodki i gabinety prywatne – mówi terapeutka Mariola Wargacka, która pracuje także z uzależnionymi od sieci. Jej zdaniem głównym problemem jest to, że młode osoby nie zdają sobie sprawy ze swojego uzależnienia. – Wydaje im się, że mogą odejść od komputera, kiedy tylko zechcą. Ale nigdy tego nie sprawdzają – dodaje psycholog. Jej zdaniem pierwszym krokiem do wyjścia z nałogu jest kontrolowanie czasu, który spędza się w sieci.

Z kolei badacze CBOS rekomendują, aby szkoła, oprócz technicznej umiejętności korzystania z internetu, uczyła także sposobu jego rozsądnego wykorzystania.

– Należy opracować odpowiednie szkolenia dla nauczycieli, którzy byliby w stanie w sposób atrakcyjny przekazać zasady racjonalnego używania internetu – piszą socjologowie. Gorzej, jeżeli uczniowie trafią na nauczyciela internetoholika.