Wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw obniżył się w czerwcu do 1,4 proc. r/r, co jednak może być jedynie przejściowym spowolnieniem.

Obecnie ekonomiści nie spodziewają się już dalszych znacznych zwolnień, ale też nie liczą na wyraźną i szybką poprawę. Z kolei szeroko stosowane dotąd (i zapewne w przyszłości) oszczędności po stronie kosztów w firmach sprawiają, że trudno oczekiwać bardzo wyraźnej poprawy w funduszu płac.

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu br. wzrosło o 1,4 proc. r/r, zaś zatrudnienie w przedsiębiorstwach zmniejszyło się o 0,8 proc. r/r.

Analitycy ankietowani przez ISBnews uważali, że wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w ostatnim miesiącu zwiększyły się o 1,3-2,8 proc. r/r, przy średniej na poziomie 2,1 proc. r/r (wobec 2,3-proc. wzrostu w maju). Według nich, spadek zatrudnienia w tym sektorze wyniósł 0,8-1,0 proc. r/r przy średniej na poziomie 0,9 proc. (wobec 0,9-proc. spadku r/r w maju br.).

Reklama

Poniżej przedstawiamy najciekawsze wypowiedzi ekonomistów:

"Dane dotyczące zatrudnienia i płac w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu nie zmieniają właściwie dotychczasowego obrazu rynku pracy w tym sektorze (70 proc. wszystkich pracujących w Polsce) i całej gospodarce. Wobec trwającego spowolnienia chęć do kreowania nowych miejsc pracy przez firmy jest nadal bardzo ograniczona i dopóki nie będą one notować wyraźnego wzrostu zamówień na wytwarzane przez nie towary i usługi, dopóty chęć ta pozostanie niska. Impulsem do zmiany nastawienia przedsiębiorstw powinien być w pierwszej kolejności wyraźny wzrost zamówień zagranicznych, a następnie krajowych, co świadczyłoby o odradzającym się popycie wewnętrznym. Wtedy również nastąpić powinien silniejszy wzrost płac, który od wielu miesięcy jest bardzo niewielki i ogranicza skłonność gospodarstw domowych do konsumpcji. Na powyższe efekty przyjdzie nam jednak poczekać do przyszłego roku. Dane z rynku pracy, podobnie jak i inne dane pokazujące stan polskiej gospodarki, będą zapewne uważnie śledzone w najbliższych miesiącach przez RPP. Po ostatniej deklaracji Rady o zakończeniu cyklu łagodzenia polityki pieniężnej nie spodziewamy się jednak, aby kolejne publikacje zmieniły obecne 'neutralne' nastawienie członków RPP. Taka zmiana nastąpić by mogła naszym zdaniem tylko w przypadku coraz bardziej rozczarowujących odczytów, wskazujących na dalsze pogarszanie się koniunktury, czego jednak się nie spodziewamy. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest według nas długotrwała stabilizacja stóp procentowych i pierwsza ich podwyżka najwcześniej na przełomie trzeciego i czwartego kwartału 2014 r." - główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek

>>> Polecamy: Plaga w polskich firmach. Pracodawcy nie płacą wynagrodzeń

"Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w czerwcu o 1,4 proc. r/r, co było wynikiem gorszym od oczekiwań. Wyhamowanie wzrostu płac w stosunku do maja, kiedy wyniósł on 2,3 proc. r/r wynikało zapewne z przesunięcia wypłat premii w niektórych sektorach. Nie zmienia to jednak faktu, że tempo wzrostu wynagrodzeń jest bardzo słabe, gdyż w związku z trudną sytuacją na rynku pracy siła przetargowa pracowników jest niewielka, a firmy trzymają w ryzach koszty osobowe. Zatrudnienie w przedsiębiorstwach spadło w czerwcu o 0,8 proc. r/r, co było wynikiem zgodnym z naszą prognozą i nieco lepszym od konsensusu. W ciągu miesiąca liczba zatrudnionych wzrosła o ok. 9,5 tys., a wzrost był wspierany przez czynniki o charakterze sezonowym. W naszej ocenie dane o zatrudnieniu sugerują, że sektor przedsiębiorstw najgorsze ma już za sobą i nie spodziewamy się dalszej masowej redukcji zatrudnienia. Nie spodziewamy się jednak też szybkiej odbudowy stanu zatrudnienia, ze względu na dużą niepewność dotyczącą rynków zbytu. Dane potwierdzają, że rynek pracy nie jest obecnie wsparciem dla konsumpcji prywatnej. Fundusz płac w sektorze przedsiębiorstw zwiększył się w czerwcu o 0,6 proc. r/r, jego realna dynamika wyniosła natomiast 0,4 proc. r/r. Naszym zdaniem w drugiej połowie roku niska inflacja i stabilizacja sytuacji na rynku pracy będą wspierały realne dochody rozporządzalne ludności, jednak oczekiwane przez nas wzrost konsumpcji będzie zapewne niewielki" - ekonomiści Banku Millennium

"Niewątpliwie należy podkreślić pozytywne dane o zatrudnieniu, drugi już miesiąc z rzędu dane z rynku pracy są lepsze niż można by się spodziewać. Trzeba też zwrócić uwagę, że dzisiejsze dane o wynagrodzeniu są tylko pozornie słabe - ze względu na niski poziom wypłat z zysku za lata ubiegłe - dynamika stałych części wynagrodzenia nie wygląda już tak pesymistycznie (2,5 proc. rdr). Co więcej, dynamika wynagrodzeń, mimo że niska, przy bliskiej zeru inflacji pozwala nadal na wzrost ich siły nabywczej i utrzymanie wzrostu realnego funduszu wynagrodzeń - mimo spadku zatrudnienia. W dłuższym okresie będzie to sprzyjać konsumpcji, tym bardziej, że powoli zaczyna się polepszać sytuacja w zakresie zatrudnienia (bezrobocie jest silnym hamulcem dla konsumpcji). Ze względu na ostatnią deklaracje o zakończeniu cyklu obniżek stóp znaczenie pojedynczych, bieżących publikacji makro jest chwilowo mniejsze i trudno oczekiwać jakiejkolwiek na nie reakcji RPP w krótkim okresie. W dłuższym, kilkumiesięcznym oczekujemy, że zaczną być w nich widoczne oznaki ożywienia. O dzisiejszych trudno to jeszcze powiedzieć, ale na pewno udało się podtrzymać te nadzieje" - główny ekonomista Banku BGK Tomasz Kaczor

"W czerwcu dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw zanotowała spadek do 1,4 proc. r/r z 2,3 proc. r/r w maju. W naszej opinii przyczyniła się do tego w głównej mierze niższa skala wypłat premiowych (m.in. w górnictwie) niż przed rokiem, o czym świadczy fakt, że dynamika płac bez wypłat z zysku była istotnie wyższa (2,5 proc. r/r). W II poł. roku nie oczekujemy pojawienia się istotnej presji płacowej ze względu na wczesne stadium ożywienia krajowej gospodarki i utrzymującą się wciąż na niskich poziomach inflację. Niemniej jednak powinniśmy obserwować nieco wyższe poziomy dynamiki płac niż w pierwszym półroczu (w okolicach 3,0-3,5 proc. r/r) ze względu na fakt, że w I poł. roku dynamika płac była w istotnym stopniu zaniżona wskutek niższych niż przed rokiem premii rocznych. Z kolei zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw obniżyło się w czerwcu o 0,8 proc. r/r wobec spadku o 0,9 proc. r/r w maju. Lekka poprawa dynamiki w ujęciu rocznym wynika z drugiego z rzędu przyrostu liczby etatów wobec poprzedniego miesiąca (tym razem o ok. 9 tys. wobec wzrostu o 1 tys. w maju). Jest on co prawda częściowo związany z pozytywnym wpływem czynników sezonowych, lecz jego wyraźnie większa skala niż w czerwcu ubiegłego roku świadczy o stopniowym wyhamowaniu tendencji spadkowej zatrudnienia. Sądzimy, że kluczowym czynnikiem stopniowego ożywienia na rynku pracy jest przede wszystkim wzrost liczby etatów w krajowym przetwórstwie, wspieranym przez popyt zagraniczny" - analityk Banku Pekao Piotr Piękoś

"W czerwcu liczba dni roboczych była taka sama jaka w maju br., ale ponieważ maj charakteryzował się dwoma długimi weekendami, faktyczna liczba przepracowanych godzin mogła być wyższa w czerwcu, co zapewne miało wpływ na wynagrodzenia wypłacane w systemie akordowym. Z danych wynika, iż prawdopodobnie w czerwcu, kiedy tradycyjnie wypłacano premię w różnych sektorach przemysłu, tym razem albo takich wypłat nie było albo były na bardzo niskim poziomie. Jeszcze 2 lata temu różnica między średnim wynagrodzeniem z premiami i bez premii wyniosła w czerwcu prawie 40 złotych. W bieżącym roku było to tylko nieco ponad 5 złotych. Dane te pokazują jak trudna jest sytuacja w sektorze przedsiębiorstw. Kolejne miesiące powinny być nieco lepsze pod tym względem mając na uwadze nadzieje na lekkie ożywienie popytu konsumpcyjnego i efekty statystyczne wynikające z niższej bazy odniesienia. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu pozostało w trendzie spadkowym. Chociaż po niewielkim wzroście w wartościach bezwzględnych w maju (1 tys. osób), w czerwcu zwiększyło się o 9 tys. osób. W efekcie, dynamika przyrostu zatrudnienia pozostała 10 kolejny miesiąc ujemna i wyniosła -0,8 proc. r/r. Dane te wskazują, iż tendencje na rynku pracy są cały czas negatywne pomimo spadku rejestrowanej stopy bezrobocia o czym świadczy kolejny miesiąc mniejszej liczby ofert pracy zgłoszonych do Urzędów Pracy. Opublikowane 1 lipca przez firmę Markit szczegółowe dane dotyczące indeksu PMI wskazały, iż zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zmalało 10 miesiąc z rzędu, ponieważ firmy dostosowywały moce przerobowe do mniejszych obciążeń produkcyjnych. Wzrost liczby zatrudnionych w czerwcu to prawdopodobnie efekt czynników sezonowych związanych z pracami w budownictwie, usługach czy turystyce. Pocieszający może natomiast być, słaby ale jednak wzrost, po raz trzecie z kolei realnego funduszu płac" - główny ekonomista BPS TFI Krzysztof Wołowicz

"Czerwcowe dane o zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw okazały się lepsze od oczekiwań, pokazując wzrost o prawie 10 tys. m/m i spadek o 0,8 proc. r/r. Jest to dobra wiadomość, a dane z najbliższych miesięcy powinny potwierdzić, czy na rynku pracy faktycznie zaczyna się ożywienie, czy był to tylko krótkotrwały efekt. Wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw obniżył się w czerwcu do 1,4 proc. r/r, co naszym zdaniem może być jedynie przejściowym spowolnieniem. Inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii obniżyła się do 0,9 proc. r/r, najniżej od września 2007 r. W kolejnych miesiącach nie powinna już spadać niżej" - ekonomiści Banku Zachodniego WBK

"Dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 osób w czerwcu br. nieoczekiwanie spada do 1,4 proc. r/r z 2,3 proc. r/r w maju, co było zdecydowanie poniżej oczekiwań rynkowych (2,2 proc. r/r) oraz naszej prognozy (2,3 proc. r/r). Główną przyczyną tak silnego wyhamowania dynamiki wynagrodzeń w czerwcu była najprawdopodobniej wypłata niższych niż przed rokiem premii w górnictwie. Dynamika przeciętnego wynagrodzenia bez wypłat z zysku wyniosła w czerwcu 2,5 proc. r/r wobec 2,3 proc. r/r przed miesiącem, czyli dokładnie tyle ile średnia w całym I półroczu 2013 r. Dane te oraz opublikowane wczoraj wyniki badania koniunktury NBP sugerują, że w kolejnych miesiącach wzrost płac oscylować będzie najprawdopodobniej w granicach 2,5 proc. r/r, co uwzględniając bardzo niski poziom inflacji (nasza prognoza: 0,8 proc. r/r średnio w II połowie br.), pozwoli na osiągnięcie w całym 2013 r. najwyższego realnego wzrostu płac od 2008 r. Z kolei dynamika zatrudnienia wzrosła nieoczekiwanie do 0,2 proc. m/m z 0,0 proc. m/m w maju, co przełożyło się na niższy niż przed miesiącem spadek zatrudnienia w relacji rocznej (-0,8 proc. r/r wobec -0,9 proc. r/r miesiąc wcześniej). Nie licząc styczniowych, corocznych aktualizacji przez GUS próby przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 pracowników, w czerwcu br. odnotowano pierwszy od listopada 2011 r. i najwyższy od czerwca 2011 r. wzrost zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, co wspiera scenariusz przyspieszenia aktywności gospodarczej w II połowie 2013 r. Jednak poprawa koniunktury odczuwalna jest najprawdopodobniej głównie przez eksporterów, którzy z jednej strony zyskują na wzroście aktywności w strefie euro, a z drugiej na niskim kursie złotego. Dzisiejsze dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw wskazują, że sytuacja na rynku pracy w kolejnych miesiącach może nieznacznie się poprawiać. O ile wyraźny spadek dynamiki wynagrodzeń w porównaniu do maja nie powinien okazać się trwałą tendencją, to wzrost zatrudnienia w czerwcu wskazuje, że firmy muszą zwiększyć ilość etatów, aby zaspokoić rosnący popyt zagraniczny. Na podstawie danych o zatrudnieniu i płacach szacujemy, że realna dynamika funduszu płac w sektorze przedsiębiorstw spadła do 0,4 proc. r/r z 0,8 proc. r/r przed miesiącem, przy czym w całym II kw. średnia realna dynamika funduszu płac wzrosła do 0,8 proc. r/r z -0,2 proc. r/r w pierwszych trzech miesiącach 2013 r., co stanowi wsparcie dla naszej prognozy przyspieszenia konsumpcji prywatnej w II kw. br." - ekonomista Invest-Banku Rafał Sadoch

"Czerwcowe dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach nie nastrajają optymistycznie. Potwierdzają tylko, że w gospodarce nie widać żadnej poprawy. Zatrudnienie kurczy się już kolejny miesiąc z rzędu, a płace co prawda rosną, ale w mizernym tempie. Na szczęście, z punktu widzenia konsumpcji ten wzrost wynagrodzeń pozwala jeszcze niwelować ubytki w funduszu płac wynikające ze spadku zatrudnienia. W czerwcu br. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, fundusz płac wzrósł jednak tylko o ponad 134 mln zł, czyli 0,6 proc. Przedsiębiorstwa bardzo ostrożnie zatrudniają nowych pracowników, nawet w okresie intensywnych prac sezonowych. Niewykluczone, że część tych prac przeniosła się do szarej strefy. Co prawda, niska inflacja chroni nasze realne płace, ale na decyzje konsumpcyjne gospodarstw domowych silniejszy wpływ niż wzrost wynagrodzeń, ma kurczące się zatrudnienie. Do 'ożywienia' skłonności do konsumpcji potrzebny jest silniejszy impuls po stronie zatrudnienia, a tego trudno się spodziewać. Wszystko wskazuje na to, że druga połowa roku w gospodarce, będzie bardzo trudna i nie ma co liczyć na szybkie przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Stąd nie dziwi dzisiejsza decyzja rządu o nowelizacji budżetu" - główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek

>>> Czytaj też: Wynagrodzenia w Polsce: co tak naprawdę wpływa na nasze zarobki?