Turcja rozwija się szybciej niż Polska. Nie potrzebuje do tego członkostwa w Unii Europejskiej ani jej funduszy. Wystarcza rozsądnie konserwatywna polityka gospodarcza, mniej rozbudowane państwo o zdrowych finansach publicznych oraz inwestycje w infrastrukturę i technologie.

29 października premierzy Turcji i Japonii, Recep Tayyip Erdogan i Shinzo Abe otworzyli podwodny tunel kolejowy pod Bosforem. Zdjęcia z uroczystości obiegły świat. Nie tylko dlatego, że pierwsze plany budowy tunelu pod Bosforem powstały w 1860 roku w czasach Imperium Ottomańskiego i sfinalizowano je po 150 latach. I nie dlatego, że to najgłębszy podmorski tunel na świecie. I nie dlatego wreszcie, że Europa uzyskała kolejne połączenie z Azją dzięki zaangażowaniu finansowemu i konstrukcyjnemu instytucji z odległej Japonii. Także dlatego, że po zamieszkach w Stambule w połowie roku, wbrew tym, którzy już ogłaszali „turecką wiosnę”, jest to symboliczny dowód, że życie całkowicie wróciło tam do normy.

I nic dziwnego. Lewicowcy wieszający w lecie psy na Erdoganie nie zauważyli, że konserwatywny i umiarkowanie islamistyczny rząd Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) dokonał przez 10 lat rzeczy niebywałej. Ustabilizował sytuację w Turcji przez dziesiątki lat wstrząsanej na przemian wojskowymi zamachami stanu, falami inflacji i kryzysami finansowymi. Więcej, wprowadził swój kraj na drogę rozwoju tak zdecydowanego i szybkiego, że jak się wydaje dziś to Unia Europejska traci odwlekając rozmowy na temat akcesji Turcji, a nie Turcja.

Miliony ludzi z ubogiej Anatolii, ale i miast zachodniego wybrzeża, uzyskały podmiotowość społeczną i ekonomiczną, której przez lata pozbawiały ich zsekularyzowane elity Stambułu i autokratyczni generałowie. Jak zauważył politolog Ian Buruma, ambitni przedsiębiorcy z centralnej Azji zaczęli odnosić sukcesy, a w swej niechęci do magnatów ze Stambułu przypominają biznesowych kowbojów z Teksasu niechętnych elitom z amerykańskiego wschodniego wybrzeża.

Reklama

>>> Czytaj również: Europa połączy się z zachodnią Azją. Turcja otwiera tunel pod Bosforem

Jak doszło do tureckiego cudu?

Żadnego cudu oczywiście nie było. Turcja nie odkryła nagle podwodnych złóż ropy. Zadecydowała polityczna dojrzałość, pragmatyzm i długoterminowe myślenie Recepa Tayyipa Erdogana w połączeniu z rozsądnym programem gospodarczym, stosunkowo wolnorynkowym i z ograniczoną interwencją państwa, ale zdecydowanymi inwestycjami w infrastrukturę, edukację, technologię i zdrowie.

>>> Czytaj pełną wersję na: www.obserwatorfinansowy.pl