Przyszłość spożywczego giganta Tesco rysuje się raczej w ciemnych barwach. Zyski firmy spadają konsekwentnie od trzech lat, a swoje pieniądze z brytyjskiej spółki wycofują nawet najwierniejsi inwestorzy. Ostatnio uczynił to m.in. amerykański fundusz Harris Associetes. Zdaniem jego właścicieli dalsze inwestowanie w Tesco jest po prostu zbyt ryzykowane.

- W ubiegłym miesiącu sprzedaliśmy 2/3 naszych udziałów. Przy tak wielu niewiadomych ryzyko jest zbyt wysokie, aby uzasadnić tak wielką ekspozycję – mówił w sierpniu szef Harris Associetes David Herro w wywiadzie dla "The Sunday Telegraph".

To jednak tylko wierzchołek góry lodowej problemów, z którymi musi zmierzyć się nowy prezes Tesco Dave Lewis. Na tym stanowisku zastąpił on 1 września br. Phila Clarke’a. Jak się okazuje, poprzednik Lewisa pozostawił mu w spadku nie tylko swoje biuro, ale i prawdziwy finansowy bałagan.

>>> Czytaj też: Kolos na glinianych nogach? Sankcje gospodarcze uderzyły w Rosję

Reklama

Kilka dni temu na jaw wyszła informacja dotycząca zawyżenia oczekiwanego zysku brytyjskiej spółki w pierwszym półroczu 2014 r. o 250 mln funtów. Do przeszacowania prognoz miało dojść w wyniku zbyt wczesnego zaksięgowania niektórych dochodów, jak również nieuwzględnienia niektórych kosztów.

W wyniku tej pomyłki swoje stanowiska straciło już czterech wysoko postawionych managerów, a wśród nich dyrektor zarządzający brytyjskiego oddziału Tesco. Spółka zleciła również firmie analitycznej Deloitte przeprowadzenie szczegółowego dochodzenia, które ma ujawnić skalę popełnionych błędów.

– Odkryliśmy poważny problem i zareagowaliśmy na niego w odpowiedni sposób. Podejmiemy odpowiednie działania w momencie, gdy rezultaty śledztwa będą jednoznaczne – napisał CEO firmy Dave Lewis w specjalnym oświadczeniu.

Na rezultaty dochodzenia nie będzie jednak czekać giełda i inwestorzy. W poniedziałkowy poranek kurs Tesco na londyńskim parkiecie zanurkował aż o 11,3 proc. - a jest to dopiero początek spodziewanych obniżek.

Pod rządami Phila Clarke Tesco zanotowało największy spadek sprzedaży od ponad dwóch dekad. Tylko w ciągu trzech miesięcy poprzedzających sierpień br. przychody spółki spadły o 4 proc., a udział w kluczowym dla Tesco brytyjskim rynku aż o 1,4 proc. W tym samym czasie swoją pozycję Wielkiej Brytanii konsekwentnie wzmacniały konkurencyjne niemieckie dyskonty Lidl i Aldi.

>>> Czytaj też: Amerykanie będą eksportować gaz do Polski? Szansa na większą niezależność od Rosji

Tesco traci również w innych krajach. W ostatnich latach firma podjęła kilka nieudanych prób ekspansji na rynek amerykański i japoński. Porażka zakończył się również plan podbicia rynku spożywczego w Chinach i Turcji.

Co ciekawe, jednym z niewielu krajów, w których Tesco radzi sobie wciąż dobrze jest Polska. Podczas gdy w I kwartale 2014/2015 (marzec, kwiecień, maj) globalna sprzedaż spożywczego giganta zmalała o 3,2 proc., w tym samym czasie na polskim rynku wzrosła o 0,5 proc.