19 września upłynął termin składania ofert na zakup wrocławskiej fabryki FagorMastercook. Zgodnie z wytycznymi wrocławskiego sądu, cena minimalna wrocławskiej fabryki została ustalona na 270 mln zł. To o 45 mln taniej niż szacunkowa jej szacunkowa wartość. Nowy inwestor miał być zobowiązany do utrzymania zatrudnienia w zakładzie na poziomie 700 osób. W tej chwili pracuje tam 830 osób.

Okazuje się, że żaden inwestor nie zdecydował się kupić fabryki w całości. Wpłynęła tylko jedna oferta o małej wartości i jedynie na zakup jednej linii produkującej pralki – pisze Puls Biznesu.

Teresa Kalisz, syndyk zakładów FagorMastercook, podjęła więc decyzję o rozpoczęciu zwolnień grupowych w spółce. Procedura ma ruszyć już jutro, a pierwsze wypowiedzenia zostaną wręczone pod koniec października. Kalisz zaznaczyła jednak, że zwolnienia grupowe mogą zostać wstrzymane, jeśli tylko na horyzoncie pojawi się poważny inwestor zainteresowany przejęciem wrocławskiej fabryki.

Już w zeszłym tygodniu niemiecki gigant BSH potwierdził, że nie złożył oferty na zakup FagorMastercook. „W rezultacie długiego i jednocześnie przedłużającego się procesu sprzedaży zarząd Grupy BSH podjął decyzję o rezygnacji z ubiegania się o kupno tego majątku. Dodatkowo wystąpiły problemy z własnością intelektualną i narzędziami ulokowanymi za granicą, które obiektywnie nie mogły być rozwiązane we współpracy z polskimi organami upadłościowymi” – pisała "Rzeczpospolita" powołując się na komunikat koncernu.

Reklama

Problemy spółki zaczęły się w ubiegłym roku, kiedy jej hiszpański właściciel Electrodomesticos ogłosił upadłość. Zakłady FagorMastercook znajdują się dziś w upadłości wtórnej, a jego długi przekraczają 600 mln zł. Postępowanie upadłościowe ruszyło w lutym 2014 roku, ale na wniosek syndyka w maju zostało wstrzymane. W tym samym czasie wrocławski zakład podpisał umowę na produkcję sprzętu AGD dla algierskiego Cevitala. Produkcja urządzeń za 86 mln zł zakończy się pod koniec tego roku.