Zwycięstwo ugrupowań Petra Poroszenki i Arsenija Jaceniuka to prawdziwy "jewro-remont Ukrainy" - uważają analitycy.

Ukraińska Centralna Komisja Wyborcza informuje po podliczeniu 63% głosów, że na pierwszym miejscu jest Front Ludowy z wynikiem 21.61%, na drugim Blok Petra Poroszenki 21.42%, na trzecim Samopomoc 11,15%, na czwartym Blok Opozycyjny 9.91%, na piątym Partia Radykalna 7.35%, na szóstym Ojczyzna Julii Tymoszenko 5.64%.

Tuż pod 5-procentowym progiem wyborczym znalazła się nacjonalistyczna Swoboda z wynikiem 4.69%.

Wybory na Ukrainie odbywały się w systemie mieszanym: proporcjonalno-większościowym. Przedstawione powyżej wyniki dotyczą jedynie list wyborczych, z których wybierano połowę deputowanych.

„Jewro-remont” Ukrainy

Reklama

Wynik wyborów parlamentarnych na Ukrainie to zła wiadomość dla Władimira Putina. Zwycięstwo ugrupowań Petra Poroszenki i Arsenija Jaceniuka to - jak mówił Paweł Kowal z Polski Razem - prawdziwy "jewro-remont Ukrainy".

Po podliczeniu niespełna jednej czwartej głosów, na pierwszym miejscu jest Front Ludowy premiera Jaceniuka z wynikiem 21,71 procent, na drugim Blok prezydenta Poroszenki ( 21,62 proc.). Obaj politycy powinni się jednak porozumieć i zakładam, że przynajmniej na krótką metę to zrobią - mówił w radiowej Trójce Paweł Kowal. Jak dodał, to jedyny sposób wymuszenia na Zachodzie poważnego wsparcia reform i pomocy finansowej.

W ocenie byłego europosła, społeczeństwo ukraińskie pokazało w wyborach, że jest bardzo zdeterminowane do zmian. Wobec tego Polska potrzebuje remanentu swoich działań wobec Ukrainy, popatrzmy na to z punktu widzenia naszych interesów - zaznaczył Paweł Kowal.
Zwrócił uwagę, że przedstawiciele polskiego rządu, w przeciwieństwie do części zachodnich polityków, rzadko pojawiają się na Ukrainie i nie przedstawiają propozycji wsparcia Ukrainy.

Według cząstkowych wyników, w skład ukraińskiej Rady Najwyższej wejdą także, oprócz partii prezydenta i premiera, cztery inne partie. Do urn wyborczych poszło 52 proc. uprawnionych do głosowania.

>>> Polecamy: Z Rosji ucieka już wszystko: kapitał, inwestycje, obywatele

Moskwa krytykuje, ale uznaje wynik wyborów

Moskwa krytykuje, ale uznaje wybory parlamentarne na Ukrainie. Także prorosyjscy separatyści z Donbasu twierdzą, że - przy pośrednictwie Rosji - są gotowi podjąć dialog z Kijowem.

Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Grigorij Karasin przyznał, że wybory odbyły się i ich wynik zostanie uszanowany. Zaraz jednak skrytykował kampanię wyborczą nazywając ją „brutalną” i „brudną”.

- „Ten rozkład sił, który się wyłania po wyborach, pozwala kierownictwu Ukrainy na poważnie zająć się rozwiązaniem podstawowych problemów społeczeństwa” - dodaje Karasin. Rosyjski dyplomata zwraca uwagę, że teraz dla Kijowa najważniejsze jest podjęcie dialogu ze wszystkimi regionami.

Wcześniej o możliwości uznania przez Rosję wyników wyborów parlamentarnych na Ukrainie wspominał szef administracji Kremla Siergiej Iwanow.

>>> Czytaj też: Rosja silniejsza niż Unia? Soros: kraje UE są „pośrednio zaangażowane w wojnę”

Rosyjski senat chce współpracy

Rosyjski senat chce współpracować z nową Radą Najwyższą Ukrainy. Jak informuje agencja Ria Novosti - szefowa Rady Federacji Walentina Matwijenko już zaprosiła ukraińskich deputowanych do Petersburga, na spotkanie parlamentarzystów z krajów Wspólnoty Niepodległych Państw.

Powściągliwie o współpracy z Ukraińcami wypowiada się szef senackiej komisji do spraw konfliktu ukraińskiego Władimir Dżabarow. - „Spróbujemy podjąć współpracę mając nadzieję, że mimo wszystko rozum u nich zwycięży nad emocjami” - stwierdził chłodno rosyjski deputowany. Dodał przy tym, że do podjęcia współpracy zobowiązują: wspólna historia i sąsiedztwo. Rosyjscy politycy mają wątpliwości, czy można uznać demokratyczność ukraińskich wyborów. Zwracają oni uwagę, że nie głosowali mieszkańcy Donbasu i doszło do wielu naruszeń ordynacji. Senator Andriej Kliszas zapowiedział, że Rada Federacji będzie współpracować tylko z tymi ukraińskimi deputowanymi, którzy są przeciwnikami odradzania się na Ukrainie faszyzmu.

Schetyna: Ukraina wybrała Europę. Teraz czas na reformy

Polski minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna mówił w Jedynce o zwycięstwie sił proeuropejskich u naszych wschodnich sąsiadów.

Na razie - po przeliczeniu części głosów - łeb w łeb idą Blok Petra Poroszenki i Front Ludowy Arsenija Jaceniuka. Już w nocy toczyły się rozmowy koalicyjne. Zdaniem Grzegorza Schetyny, te wyniki uwiarygadniają europejskie dążenia Ukrainy. Zwłaszcza przy wysokiej frekwencji wyborczej na zachodzie kraju.

Teraz czas na reformy. Zdaniem Grzegorza Schetyny, w tym przypadku wiele będzie zależało od woli ukraińskiej klasy politycznej, a do tego potrzebny jest jednak wielki wysiłek - podobny do tego jaki podjęła Polska na początku lat 90. Do rozwiązania pozostaje jeszcze problem relacji z Rosją i statusu wschodnich obwodów.

Jak mówi szef polskiej dyplomacji, Ukraina powinna wyegzekwować ustalenia porozumień w Mińsku i rozpocząć proces pokojowy.

Polska nie odpuściła sprawy Ukrainy. "Tak naprawdę nie było żadnych konkretnych rozmów. Było spotkanie w Mediolanie, ale niczemu nie służyło" - mówił w radiowej Jedynce szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna.

Minister zapewniał, że polski głos w sprawie Ukrainy jest słyszany, ma swoją wagę jeśli chodzi o kwestie naszych wschodnich sąsiadów. "Europa w sprawie ukraińskiej musi decydować szybko i wspólnie, bo Ukraina nie ma czasu. Ważne, byśmy utrzymali tempo tych spotkań i decyzji"- mówił Schetyna.

Grzegorz Schetyna jest zdania, że polska wschodnia polityka zagraniczna musi być odpowiedzialna. Przypomniał, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu przedstawi informację ws. założeń polityki zagranicznej Polski na najbliższe miesiące i lata. "Musimy rozmawiać także o tym, żeby ta polityka zagraniczna była wspólna, żeby nie należała tylko do przedstawicieli koalicji rządzącej. Musimy mieć, szczególnie jeśli chodzi o politykę wschodnią, naprawdę wspólne zdanie, także z opozycją. Uważa, że jest to możliwe" - podkreślał.

Wyniki ukraińskich wyborów "wybijają zęby" rosyjskiej propagandzie

Wstępne wyniki wyborów na Ukrainie świadczą o proeuropejskim nastawieniu większości społeczeństwa. To czytelna informacja, że Ukraińcy nie chcą zbliżenia w kontaktach z Rosją - ocenia Krzysztof Renik z Naczelnej Redakcji Publicystyki Międzynarodowej. Wyniki radykałów świadczą o tym dobitnie - podkreślił gość Polskiego Radia 24.

Zdaniem Krzysztofa Renika, relatywnie słaby wynik Prawego Sektora czy Swobody, w pewien sposób wybija zęby rosyjskiej narracji, mówiącej, że współczesną Ukrainą rządzi "junta faszystowska", "banderowcy", czy "pogrobowcy UPA".

- Wynik wyborczy pokazuje, że jest to czyta propagandowa mówiąca, że ci ludzie stanowią zagrożenie dla porządku społecznego nie tylko na Ukrainie, ale w połowie Europy - dodał gość Polskiego Radia 24.

Jak podkreśla Krzysztof Renik, duże znaczenie ma poparcie polityki Arsenija Jaceniuka postrzeganego jako jastrzębia w stosunkach ukraińsko-rosyjskich. To wyraźny sygnał ze strony elektoratu, że zbyt ugodowa polityka Petra Poroszenko wobec Federacji Rosyjskiej nie jest akceptowana przez wszystkich wyborców - dodaje.

Ukraińcy gotowi na radykalne reformy

Społeczeństwo Ukrainy jest gotowe do przeprowadzenia radykalnych reform - uważa ukraiński politolog Oleksandr Palij, ekspert do spraw międzynarodowych.

Według niego reformy te pozwolą wykorzenić korupcję i uzdrowić kraj. By mogły zostać przeprowadzone, w jego opinii, najbardziej optymalnym wariantem byłoby utworzenie szerokiej koalicji parlamentarnej i rządu ekspertów.

"To czy i na ile nowy rząd będzie rządem fachowców - zobaczymy" - mówi Palij i dodaje, że wynik wyborów gwarantuje Arsenijowi Jaceniukowi zachowanie pozycji. Jaceniuk przejawiał chęć do walki z korupcją, co dla Ukraińców ma bardzo duże znaczenie - zwraca uwagę ekspert.

Oleksandr Palij podkreśla, że w tej chwili największy problem z liczeniem głosów występuje w Donbasie, ponieważ w tym regionie nigdy nie było wolnych wyborów, a fałszerstwa wyborcze były powszechne.

Koniec etapu rewolucyjnego

Wybory kończą pewien rewolucyjny etap na Ukrainie. Tak o wyborach do Rady Najwyższej mówi ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Jarosław Ćwiek-Karpowicz. W maju Ukraińcy wybierali prezydenta. W niedzielę wybrali parlament.

Jak mówi ekspert partie proeuropejskie zyskały olbrzymie poparcie. Dlatego prawdopodobnie przyszły rząd będzie musiał obrać pełny kurs na współpracę z Unią Europejską.

Wielu komentatorów zwraca uwagę na to, że najwięksi wygrani tych wyborów czyli Blok Petra Poroszenki i Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka to naturalni koalicjanci. Jednak ekspert ma obawy dotyczące tej współpracy.
W ich interesie będzie stworzenie obozów,a nie wspólne rządzenie - mówi Jarosław Ćwiek-Karpowicz. Jego zdaniem, ani dla prezydenta, ani dla premiera koalicja nie jest korzystna.

Ekspert PISM do spraw ukraińskich Jewgen Worobiow zaznacza, że oligarchowie związani z partiami po wyborach będą mieli mniej możliwości, żeby wpływać na decyzje polityczne. Jewgen Worobiow jest zdania, że wpływy oligarchów w parlamencie będą teraz balansowane np. przez aktywistów społecznych.

Zdaniem Piotra Kościńskiego eksperta PISM do spraw rosyjskich, w Rosji po wyborach na Ukrainie nie ma entuzjazmu. To dlatego, że legitymizują one demokratycznie wybrane władze Ukrainy. Podważa to twierdzenia Moskwy, że władze w Kijowie powstały w wyniku jakiegoś puczu i są nielegalne - wyjaśnia Piotr Kościński.

Eksperci podkreślają, że wyzwania, jakie teraz stoją przed rządem ukraińskim to unormowanie sytuacji w Donbasie, wdrożenie umowy o strefie wolnego handlu z Unią Europejską, uspokojenie sytuacji gospodarczej oraz przyznanie większych kompetencji samorządom.

Czy Ukraina wie co ją czeka?

Takie pytanie zadaje w radiowej Jedynce były premier Włodzimierz Cimoszewicz.

W wyborach parlamentarnych mieszkańcy tego kraju zagłosowali na siły proeuropejskie - Front Ludowy Arsenija Jaceniuka i Blok Petra Poroszenki. Ten wybór prawdopodobnie oznacza reformy dla Ukrainy, tylko czy jej mieszkańcom i władzom wystarczy determinacji? Zmian powinno być dużo, bo Ukraina jest słabym i skorumpowanym państwem, w którym "nic normalnie nie funkcjonuje" - mówi Cimoszewicz. Często zamiast racjonalnych decyzji gospodarczych podejmuje się takie, które służą oligarchom. Dlatego - w opinii Cimoszewicza - Kijów powinien przyjąć ustawy antykorupcyjne, zracjonalizować gospodarkę i przeprowadzić reformę samorządową.

Były premier nie ma wątpliwości, że Rosja nadal będzie chciała blokować działania Ukrainy, zwłaszcza w sferze gospodarczej. Inna obstrukcja będzie trudniejsza, bo moskiewskie ostrzeżenie przed ukraińskim faszyzmem na Ukrainie straciło na mocy. Radykałowie prawdopodobnie nie wejdą do parlamentu bądź będą w nim mieli marginalne znaczenie.

Białoruś: to "zwycięstwo nad przeszłością"

W Białoruskich mediach sporo o parlamentarnych wyborach na Ukrainie. Komentatorzy zwracają uwagę, że nowy parlament Ukrainy będzie miał zdecydowanie proeuropejską orientację. Zaznaczają, że wybory pokazały „zwycięstwo nad przeszłością”. Akcentują też przegraną na wyborach zwolenników byłych ukraińskich władz.

Portal internetowy „Jeżedniewnik” zauważa, że pierwsze gratulacje w związku z wyborami Ukraińcom przekazali przedstawiciele państw zachodnich nazywając wybory „ważnym krokiem na drodze do umocnienia demokracji”.

Tygodnik „Nasza Niwa” na swojej stronie internetowej podkreśla, że wybory na Ukrainie stały się tryumfem partii proeuropejskich, pokazały wysokie zaufanie wyborców do premiera Arsenija Jaceniuka i „względne niepowodzenie” bloku wyborczego prezydenta Petra Poroszenki.

Białoruscy komentatorzy na razie wstrzymują się z ocenami, jak wybory na Ukrainie wpłyną na relacje Kijowa i Mińska.

Spokojnie na Ukrainie

Noc na Wschodzie Ukrainy minęła spokojnie. Wieczorem bojówkarze kilkakrotnie ostrzelali ukraińskie pozycje pod Nikiszynem koło Debalcewa. Po stronie ukraińskiej nie ma strat.

Jak informuje centrum prasowe operacji antyterrorystycznej, do incydentu doszło także w obwodzie ługańskim. Mina eksplodowała tam pod wojskowym autem służącym do ich usuwania. Nikt nie ucierpiał. Samochód towarzyszył ciężarówkom wiozącym wodę i produkty spożywcze na atakowany przez rosyjskich najemników posterunek w miejscowości Smiłe.

Tymczasem ekspert wojskowy Dmytro Tymczuk informuje też o próbach szturmu donieckiego lotniska. W tamtejszych okolicach ukraińscy wojskowi zauważają aktywizację zwiadowców, w tym oddziałów specjalnych rosyjskiego wywiadu wojskowego. W Doniecku odbywają ćwiczenia separatystów, którzy obawiają się ataku ukraińskiej armii po wczorajszych wyborach parlamentarnych. Z kolei w ukraińskiej stolicy coraz częściej pojawiają się informacje o przygotowywanych atakach bojowników, w tym na donieckie lotnisko.

OBWE - wybory zgodne ze standardami

Wybory parlamentarne na Ukrainie spełniły demokratyczne standardy. Taka jest opinia obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Przedstawiciele OBWE oświadczyli, że niedzielne wybory to kolejny krok w dążeniu do demokratycznych i międzynarodowych standardów głosowania. Organizacja zwróciła uwagę na dobrą i efektywną pracę Centralnej Komisji Wyborczej, konkurencję między politykami, która dała wybór Ukraińcom oraz na szacunek dla podstawowych wolności. Obserwatorzy podkreślili, że na Ukrainie istnieje pluralizm mediów, choć niektóre redakcje nie są niezależne od polityków czy oligarchów.

Eksperci OBWE zwrócili uwagę na to, że w czasie kampanii dochodziło do przypadków zastraszania i gróźb pod adresem kandydatów i osób pracujących przy wyborach. Organizacja zwróciła też uwagę, że apele Petra Poroszenki i Arsenija Jaceniuka tuż przed wyborami, aby Ukraińcy wybrali „parlament reform”, można uznać za wykorzystanie stanowisk służbowych do agitacji.

OBWE miała na Ukrainie niemal 770 obserwatorów.

Moskwa uznaje prawomocność ukraińskich wyborów

Rosja uzna prawomocność wyborów parlamentarnych na Ukrainie. Oświadczenie takie wygłosił w telewizji LifeNews szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Wcześniej zapowiedział uznanie wyników wczorajszego głosowania rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin.

W opinii Ławrowa, Moskwa uzna prawomocność wyborów, ponieważ zależy rosyjskim politykom na uspokojeniu sytuacji w sąsiednim kraju. „Dla nas jest ważne, aby w końcu pojawiła się władza, która zajmie się nie walką między sobą i przeciąganiem Ukrainy ze Wschodu na Zachód, ale realnymi problemami kraju”- stwierdził szef rosyjskiej dyplomacji. Ławrow podkreślił jednak, że wczorajszym wyborom daleko do ideału, chociażby z tego względu że głosowanie nie odbyło się w części południowo - wschodnich regionów.

Wcześniej wiceszef rosyjskiego MSZ Grigorij Karasin podkreślił, że jest jasne, iż wybory są prawomocne, mimo „brutalnej” i „brudnej” kampanii wyborczej. Wiceminister zwrócił też uwagę, że wzrost obecności w ukraińskim parlamencie nacjonalistów, zwiększa ryzyko wznowienia działań zbrojnych. Wiadomo już, że z nową Radą Najwyższą Ukrainy chcą współpracować obie izby rosyjskiego parlamentu: Duma Państwowa i Rada Federacji.