Autorzy raportu alarmują, że dotychczasowe i przewidywane emisje gazów z elektrowni, fabryk oraz samochodów spowodują, że do 2050 roku średnia temperatura na świecie wzrośnie o 1,5 stopnia Celsjusza.

- Oznacza to, że globalna zmiana klimatu, jak choćby coraz częstsze występowanie się ekstremalnych upałów, może być już nieunikniona – podkreślił prezes Banku Światowego Jim Young Kim w czasie telekonferencji prezentującej wyniki raportu.

W przypadku potencjalnego wzrostu średniej temperatury o 4 stopnie, mieszkańcy Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, którzy już dziś zmagają się z ograniczonym dostępem do zasobów wodnych, musieliby zmierzyć się z „bezprecedensową” falą upałów.

Kolejny problem, na który zwraca uwagę raport Banku Światowego, to podniesienie się poziomu mórz i oceanów spowodowane stopniowym topnieniem ogromnych pokryw lodowych na Grenlandii i Antarktydzie. Jeśli średnia temperatura powietrza utrzyma się na dotychczasowym poziomie, to w ciągu kolejnych 2000 lat morza i oceany podniosą się o 2,3 m.

Reklama

>>> Czytaj też: Ranking sektorów energetycznych: niemiecka wydajność i marnotrawstwo w USA

Autorzy raportu podkreślają również, że choć gwałtowne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych może uratować nas przed ekstremalnymi skutkami globalnego ocieplenia, to jednak na powstrzymanie globalnej zmiany klimatu jest już zbyt późno.

Przykładowo, wzrost średniej temperatury na świecie o 2 stopni Celsjusza w czasach przedindustrialnych, oznaczałby zmniejszenie plonów Brazylii do 70 procent w przypadku soi oraz 60 procent w przypadku pszenicy do 2050 roku.

Oznacza to, że skutki globalnej zmiany klimatu, do której doprowadziliśmy w ciągu ostatnich stuleci, są już praktycznie nieodwracalne. Ekologiczna polityka państw może jedynie złagodzić ich wpływ na przyszłość naszej planety.

Średnia temperatura na świecie jest dziś o 0,8 stopnia wyższa niż w roku 1800.