Syndyk zakładów Teresa Kalisz odrzuciła wczoraj ofertę niemieckiej spółki BSH – jedyną, która wpłynęła w przetargu na wrocławski Fagor. Sędzia komisarz uchyliła jednak tą decyzję, dzięki temu rada wierzycieli zapoznała się z ofertą i przyjęła ją jednogłośnie. Sędzia ją zaakceptował – pisze „Puls Biznesu”.

Początkowo oferta BSH opiewała na 85 mln zł bez gwarancji zatrudnienia. Po odrzuceniu oferty przez syndyka, stawka wzrosła do 90 mln zł. Niemiecki koncern zamierza zwolnić pracowników i zainwestować w zakład 120 mln zł. Potem zatrudni ok. 350-500 nowych osób.

>>> Czytaj też: Koniec Mastercook. Znana polska marka AGD zniknie z rynku?

Wrocławianie cieszą się z takiego obrotu sprawy. „To dobra wiadomość dla miasta. Firma trafia w posiadanie dużego producenta, który zapewnia rozwój, a nie powolną agonię” – mówi cytowany w gazecie Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. Zwalniani z Fagora pracownicy będą mieć opiekę urzędu pracy.

Reklama

Zdaniem przedstawicieli urzędu miasta, wybór BSH oznacza odprawy dla zwalnianych pracowników. Dopiero w następnej kolejności są pozostali wierzyciele. Długi zakładu przekraczają już 300 mln zł. We wrocławskim Fagorze pracuje dziś 800 osób. Przed bankructwem firmy było to 1300 osób.

Problemy spółki zaczęły się w ubiegłym roku, gdy jej hiszpański właściciel Electrodomesticos ogłosił upadłość. Postępowanie upadłościowe ruszyło w lutym 2014 roku, ale na wniosek syndyka w maju zostało wstrzymane. W tym samym czasie wrocławski zakład podpisał umowę na produkcję sprzętu AGD dla algierskiego Cevitala. Produkcja urządzeń za 86 mln zł zakończy się pod koniec tego roku.

Do tej pory niemiecki BSH zainwestował już w Polsce 500 mln euro. Należą do niego fabryki AGD w Łodzi i zakłady Zelmera. Ma w naszym kraju osiem centrów usług i trzy centra logistyczne.

Czytaj więcej w "Pulsie Biznesu"