Antysystemowcy w jesiennych wyborach zburzą dzisiejszą układankę polityczną. A nawet jeśli jeszcze im się to nie uda, to mocno ją zdestabilizują. Proces już trwa - pisze w komentarzu Jadwiga Sztabińska.

Niespodzianki nie było: druga tura w wyborach prezydenckich przed nami. Niestety. Do końca miałam nadzieję, że jakimś cudem unikniemy kolejnych dwóch tygodni kampanii, w której przekonywani będą już przekonani, a ci nieprzekonani pójdą oddać nieważny głos, bo przecież nie mają swojego kandydata, którego warto byłoby wesprzeć.

Ta ostatnia grupa to tzw. antysystemowcy. Ludzie, którym nie podoba się obecna zabetonowana scena polityczna. Którzy są znużeni walką między PO i PIS. Do których nie trafia oferta tych partii. Którzy są sfrustrowani, bo te ugrupowania nie mają dla nich żadnych propozycji, które gwarantowałyby im dobre życie teraz i jeszcze lepsze w przyszłości. Antysystemowi to przede wszystkim ludzie młodzi, którzy nie boją się postawić na Pawła Kukiza czy Janusza Korwin-Mikkego, ale potem rozliczą ich ze złożonych obietnic, jak czynią to z Januszem Palikotem. Nie inaczej zachowają się w jesiennych wyborach parlamentarnych. Oddadzą swoje głosy na te partie, o których będą myśleć, że dają im nowe otwarcie. Zburzą dzisiejszą układankę polityczną. A nawet jeśli jeszcze im się to nie uda, mocno ją zdestabilizują. Proces już trwa. Trochę według piosenki zaśpiewanej wczoraj przez Kukiza: Polska budzi się.

>>> Czytaj też: Andrzej Duda zwycięzcą pierwszej tury wyborów prezydenckich