Trzydniowe rozmowy przedstawicieli ministerstwa infrastruktury i budownictwa z Rosjanami zakończyły się bez rezultatu.

Od pierwszego lutego polscy przewoźnicy drogowi nie mogą wjeżdżać na teren Federacji Rosyjskiej, ponieważ nasi sąsiedzi nie wydali specjalnych pozwoleń, a ważność starych wygasła. Polska odpowiedziała tym samym.

Wiceminister Jerzy Szmit przyznał, że negocjacje z Rosjanami były bardzo trudne, a w pewnym momencie było blisko zawarcia porozumienia. Ostatecznie do tego nie doszło, głównie ze względu na szczegóły.

Wiceminister wyjaśniał, że w Rosji zaczęło obowiązywać nowe prawo, wyjątkowo niekorzystne dla polskich przewoźników. Strona polska próbowała rozwiązać ten problem na podstawie polsko-rosyjskiej umowy dotyczącej transportu. Według Jerzego Szmita Rosjanie się na to nie zgodzili i chcieli stosować prawo Federacji Rosyjskiej, co w ocenie wiceministra jest sprzeczne z prawem międzynarodowym. "(Rosjanie) chcieli nam narzucić swoje warunki. Gdybyśmy je przyjęli 85 procent polskich przewoźników zostałoby wyeliminowanych z rynku rosyjskiego" - mówił Jerzy Szmit.

Reklama

Wiceminister zastrzegł, że udało się uzgodnić kilka punktów, które mogą w przyszłości być podstawą do polsko-rosyjskiego porozumienia w sprawie transportu. Zapewnił, że będą prowadzone dalsze rozmowy.

Jak przypomina agencja TASS, 1 lutego Rosja i Polska zamknęły swoje granice dla ciężarówek, bowiem oba kraje wciąż nie uzgodniły warunków na jakich będą się odbywać przewozy.

Z wyliczeń ekspertów TASS wynika, że polscy przewoźnicy tracą około 6 milionów złotych za jeden dzień przestoju. Ich zdaniem, w ciągu doby do Rosji wjeżdża ponad 600 polskich ciężarówek, a każda z nich zarabia około 2,5 tysiąca euro dziennie.

Podobne straty notują rosyjscy przewoźnicy. Agencja TASS wyliczyła, że jeśli w krótkim czasie Moskwa i Warszawa nie dojdą do porozumienia, to „na kołkach” stanie blisko 10 tysięcy rosyjskich ciężarówek. To oznacza utratę pracy przez co najmniej 6 tysięcy osób.

>>> Ukraina eksportuje towary do Kazachstanu i Chin z pominięciem Rosji. To odpowiedź Kijowa na blokadę tranzytu ukraińskich towarów przez Federację Rosyjską.