Gazeta twierdzi, że dotarła do protokołu, datowanego na 23 października 2015 roku, z posiedzenia "Międzyresortowej komisji ds. dystrybucji pomocy humanitarnej dla zniszczonych obszarów na południowym wschodzie obwodów donieckiego i ługańskiego". Wynika z niego, że komisja, utworzona przez rząd Rosji pod pozorem koordynacji pomocy dla ludności terenów objętych zbrojnym konfliktem, w rzeczywistości stanowi "de facto rząd okupowanych przez Rosję terytoriów we wschodniej Ukrainie" i "rząd cieni w Donbasie" - zaznacza "Bild" w specjalnym raporcie.

Jak wynika z protokołu, na posiedzeniu w październiku jako jedyny Ukrainiec obecny był przedstawiciel koncernu energetycznego DTEK oligarchy Rinata Achmetowa, za to nie było na nim ani jednego przedstawiciela władz separatystycznych republik. Separatyści zostali poinformowani o wynikach spotkania już po fakcie, co zdaniem ekspertów, na których powołuje się "Bild", jest powszechną praktyką.

Na czele komisji stoi wiceszef rosyjskiego ministerstwa ds. rozwoju gospodarczego Siergiej Nazarow, który karierę polityczną rozpoczynał w graniczącym z Ukrainą obwodzie rostowskim. Odpowiada on bezpośrednio przed Dmitrijem Kozakiem, wicepremierem Rosji i zaufanym współpracownikiem i przyjacielem prezydenta Władimira Putina. Oficjalnie Nazarow i Kozak współpracują ze sobą w ramach "Komisji na rzecz społeczno-ekonomicznego rozwoju Republiki Krymu i Sewastopola". "Bild" zauważa, że to gremium spotkało się m.in. 15 października 2015 roku, czyli na kilka dni przed posiedzeniem, z którego protokół uzyskał dziennik.

Wiceszefem komisji ds. Donbasu jest rosyjski wiceminister finansów Leonid Gornin, który w ostatnich latach apelował o fiskalną konsolidację Rosji, ale sprzeciwiał się np. relokacji finansowej na rzecz zaanektowanego Półwyspu Krymskiego. Jak ocenia "Bild", jego rola najprawdopodobniej ma polegać jak najbardziej opłacalnym zarządzaniu Donbasem.

Reklama

W skład komisji wchodzi sześć grup roboczych, których zadania wykraczają daleko poza niesienie pomocy humanitarnej - zauważa "Bild". Grupy zajmują się następującymi kwestiami: "Finanse i prawo podatkowe" (główny odpowiedzialny - minister finansów Rosji Anton Siłuanow), "Ustalanie polityk płacowych oraz spraw mieszkaniowych i usług publicznych" (współpraca z ministerstwem budownictwa i gospodarki mieszkaniowo-komunalnej Rosji), "Odbudowa przemysłu" (minister przemysłu i handlu Rosji Denis Manturow), "Handel nośnikami energii (paliwem, smarami, gazem, węglem) w regionach" (minister energetyki Aleksandr Nowak) "Stworzenie rynku energii elektrycznej" (Nowak) oraz "Infrastruktura transportowa" (minister transportu Rosji Maksim Sokołow).

Wszystkie grupy współpracują także z innymi rosyjskimi ministerstwami i urzędami, działając pod nadzorem FSB - podkreśla "Bild".

Wśród konkretnych zadań, jakie ma do wykonania komisja, są - jak wynika z protokołu - np. ocena ściągalności podatków i wzmocnienie dyscypliny budżetowej, a także odbudowa i utrzymanie systemu transportu publicznego, w tym dostarczenie zapasowych części do autobusów, tramwajów i pociągów.

Komisja ds. Donbasu powstała w grudniu 2014 roku rzekomo z powodu "krytycznej sytuacji humanitarnej" w Donbasie. Po jej utworzeniu oficjalnie komisja nigdy nie spotkała się ponownie, jednak według "Bilda" nieformalnie jej posiedzenia odbywały się co dwa do czterech tygodni. Zaledwie pięć miesięcy po powołaniu komisji do separatystycznych regionów zaczęły płynąć rosyjskie ruble - pisze "Bild", oceniając, że miało to związek z działalnością tego gremium.

"Rząd rosyjski przejął wszystkie dziedziny odpowiedzialności państwa w (okupowanych) regionach Ukrainy - i to bez udziału Ukrainy ani nawet samych separatystów. (...) Oznacza to, że Moskwa angażuje się w realizację pokojowych porozumień z Mińska tylko na pokaz na potrzeby Zachodu, a tymczasem od końca 2014 realizuje odrębny plan dla okupowanych terytoriów Donbasu" - podkreśla dziennik.

Plan ten nie przewiduje "reintegracji regionów z Ukrainą w perspektywie średnioterminowej, lecz chce zagwarantować długotrwałe podporządkowanie ich Rosji". "Rosja dąży do permanentnego ustabilizowania politycznej, społecznej i gospodarczej sytuacji w Donbasie pod swoją kontrolą. To uczyni z regionu marionetkowe państwo w rękach Federacji Rosyjskiej, o którego przyszłości będzie decydować wyłącznie Moskwa. Potwierdza to fiasko mińskich porozumień pokojowych (...) i absurdalnym czyni żądanie Zachodu, by Ukraina umożliwiła przeprowadzenie na niekontrolowanych przez nią obszarach demokratycznych wyborów" - podkreśla "Bild".

>>> Czytaj też: 4,5 tys. żołnierzy, ciężkie pojazdy i czołgi. USA wyślą do Europy Wschodniej brygadę pancerną