Na lekcjach historii będziemy uczyć o Smoleńsku. Bo ta katastrofa to fakt i do dzisiaj jest niewyjaśniona. Zauważyła pani, jak słabe są wyniki matury z wiedzy o społeczeństwie? To dlatego, że to, czego się uczy na tych lekcjach, nie współgra z lekcjami historii.

Magdalena Rigamonti: Zaczniemy od seksu.

Anna Zalewska: Tendencyjnie.

Potem religia, a następnie Smoleńsk.

O seks mnie wszyscy pytają. O seks w szkole oczywiście, o edukację seksualną.

Reklama

A pani ciągle to samo, że o seksie w szkole się nie rozmawia i rozmawiać nie będzie.

Jestem zwolenniczką chronienia intymności dziecka i młodego człowieka. Nie uważam, by taka edukacja miała polegać na spotkaniach z człowiekiem, który opowiada dzieciom o seksie. Chcę wzmocnić szkołę o dobrze funkcjonujących pedagogów i psychologów, i dać czas wychowawcom. Docelowo marzy mi się tutoring, regularne indywidualne spotkania nauczyciela z uczniem oraz wspólna praca na rozwijaniem umiejętności, podnoszeniem wiedzy.

Profesorowie Zbigniew Lew-Starowicz i Zbigniew Izdebski uważają, że młodzi ludzie edukują się seksualnie w internecie, oglądając porno.

A ja mówiłam o mocnej roli pedagoga i wychowawcy. I rozmowach z uczniem wtedy, kiedy on tego potrzebuje.

Nie powie, że potrzebuje, bo mu się to porno podoba.

Teraz pani mówi o cyberbezpieczeństwie.

A to już w gestii Ministerstwa Cyfryzacji?

Nie – MEN. Bo to dotyczy uczniów, szkoły. Działają różne programy, na razie mało efektywne, ale doprowadzę do tego, że to się zmieni. Doprowadzę do tego, że nauczyciele, nie tylko informatycy, ale wszyscy, którzy wykorzystują technologie informatyczne, będą szkoleni, jak dbać o cyberbezpieczeństwo.

Przecież i tak nikt nie da rady skontrolować tego, co dzieciaki oglądają w smartfonach i komputerach w domu.

I dlatego bardzo ważna jest współpraca szkoły z rodzicami, doprowadzenie do tego, żeby oni zdawali sobie sprawę, czym ich dzieci się zajmują. Zachęcenie ich do dyskretnego kontrolowania aktywności dziecka w internecie.

Przepisem pani tego nie ureguluje.

Czyli mam odpuścić? Zaproponuję grupę gotowych tematów do zrealizowania na godzinach wychowawczych. To jednak nie tak, że każda lekcja będzie zagospodarowana przez ministerialny program, bo wychowawcy też mają wolną rękę i wiedzą, co jest ważne dla podopiecznych. Ale takie rzeczy jak pierwsza pomoc, ewakuacja w razie niebezpiecznej sytuacji, zagrożenia, jakie mogą ich spotkać, również to, co się może wydarzyć podczas wakacji, czy jak dbać o swoje bezpieczeństwo, to są ważne sprawy. I zapewniam panią, że wychowawcy potrafią o tym rozmawiać, również o sprawach związanych z seksualnością.

Widziałam panią na festiwalu Open’er. Pojechała pani sprawdzać, jak się zachowuje młodzież na wakacjach.

Nie, byłam na koncercie Red Hot Chili Peppers, bardzo ich lubię. Jestem matką i żoną openerowiczów. Co roku jeżdżę. Córki przyjeżdżają ze swoimi chłopakami. Fantastyczna zabawa. Poza tym prawie do drugiej w nocy robiłam selfie z dzieciakami. Podchodziły do mnie, zagadywały, rozmawialiśmy. Mówiły, że się cieszą, że jestem ministrem, bo myślę o ich wykształceniu. Na bisach wszyscy biegli do strefy kibica, bo były karne i unosili się w sportowym patriotyzmie, a obok śpiewała Maria Peszek swoje antypolskie piosenki. Nie wiedziała, że w tym samym czasie wszyscy będą śpiewać „Polska! Biało-czerwoni”, a ja z nimi. Świetny wieczór spędzony z młodymi ludźmi.

Cały wywiad w piątkowym wydaniu Magazynu Dziennika Gazety Prawnej.