Celnicy uważają, że pozwalają im na to uchwalone niedawno przepisy, które jednak powstały po to, by zapobiegać zaniżaniu wartości używanych samochodów, sprowadzanych przez osoby fizyczne.

Urzędowe interpretacje nowych przepisów poszły jednak dalej i - jak twierdzą prawnicy - osiągnęły poziom absurdu, bo powodują zaniżenie innych podatków pobieranych przez fiskusa.

A skąd to zamieszanie? Obowiązujące od 19 lipca przepisy mówią wprawdzie o wartości rynkowej auta, ale nie ma w nich ani słowa o tym, że szacowanie tej wartości ma dotyczyć jedynie samochodów używanych, sprowadzanych przez indywidualne osoby, co deklarowało Ministerstwo Finansów, uzasadniając konieczność wprowadzenia tych przepisów.

Więcej w "Rzeczpospolitej"

Reklama