Kilka miesięcy temu jedna z większych polskich firm ogłosiła zwolnienia grupowe. W przedsiębiorstwie, w którym pracuje kilka tysięcy osób, zwolnienia stały się tematem numer jeden. Wiadomość niosła się po korytarzach, paraliżowała efektywność pracowników, a wszystkie oczy zwróciły się na dział HR.

HR-owiec, pomocnik w kryzysowej sytuacji

Co zrobił kilkuosobowy dział HR? Po pierwsze w tym trudnym czasie był do absolutnej dyspozycji osób, które traciły pracę. Na indywidualnych spotkaniach odbywały się konsultacje z pisania CV – gdyż część zwalnianych pracowników pracowała w firmie kilkanaście lat i nie miała pojęcia o zasadach tworzenia dokumentów aplikacyjnych; toczyły się rozmowy o rynku pracy – HR-owcy podpowiadali, jak wygląda rynek zatrudnienia dla specjalizacji i stanowiska, a także doradzali, jak można się przebranżowić. W rozmowie z jednym z pracowników dowiedzieliśmy się, że HR-owcy wykazali wielki takt, powagę i wsparcie. Okazali się empatyczni, czym zdobyli uznanie pracowników, którzy tracili pracę.

Koło ratunkowe dla działów

Reklama

W opisywanym przypadku HR-owcy mieli jeszcze jedno zadanie. Pomóc przeorganizować się działom, które z dnia na dzień traciły po kilka, a nawet kilkanaście osób. Tu pracownicy działu kadr napotkali pewne trudności, gdyż zespoły nie były przygotowane na odpływ tak dużej ilości etatowych pracowników. Szefowie działów mieli zaś konkretne oczekiwania. Chcieli, aby część zwalnianych pracowników pozostała w firmie do zakończenia realizacji projektów. Niektórzy oczekiwali, że pracownicy zwolnieni z etatu przejdą na inne umowy (zlecenia/dzieło), a firma, choć utnie koszty, to zatrzyma utalentowanych specjalistów. Jeszcze inni szefowie – jak przyznawali w rozmowach z nami – liczyli, że dział HR podpowie zwalnianym pracownikom, by skorzystali z możliwości samozatrudnienia.
Niestety dział HR miał tu związane ręce, gdyż firma musiała wprowadzić nie tyle kosmetyczne, co radykalne cięcia. Zwolnienia oznaczały realne rozstanie z firmą, co było ciężkie do wytłumaczenia szefom „wyczyszczonych” działów. HR-owcy nie unikali jednak trudnych rozmów. Podpowiadali, jak można na kilka decydujących miesięcy rozłożyć obowiązki pomiędzy członkami zespołu, a także jak prowadzić rozmowy motywujące pracowników w tak trudnym dla firmy okresie.

Strateg organizacji

Przed HR-owcami stało jeszcze jedno zadanie. Musieli w skuteczny sposób zmotywować do pracy zespół, który został na pokładzie. Co w tym momencie powinien zrobić HR-owiec idealny? Pokazać pracownikom, że mimo iż firma przeprowadziła zwolnienia grupowe, to mają one głębszy cel – mówi Joanna Żukowska ekspert międzynarodowego serwisu rekrutacyjnego MonsterPolska.pl. Warto podkreślić, że aktualna sytuacja nie wiążę się z bankructwem czy brakiem stabilizacji, a jest po prostu decyzją biznesową – dodaje. W tym przypadku było to zmniejszenie zatrudnienia w nierentownych działach, a w kolejnym kroku – w ciągu następnego roku – doinwestowanie tych, które przynoszą większe zyski.

HR-owcy musieli przekonać pracowników, że nie pracują na „tonącym statku”, a w firmie, która się zmienia wraz z wymogami rynku. Dlatego HR-owcy wysyłali komunikaty informujące pracowników o kierunku rozwoju firmy oraz tłumaczyli zmiany w niej zachodzące, aby pracownicy mieli poczucie kontroli nad sytuacją.

W drugim etapie zadbali o to, aby życie w firmie wróciło do codzienności, czyli przesyłali regularnie wiadomości o darmowych biletach do kina czy o programie benefitów i punktów, które można wykorzystać np. na zakupy spożywcze.

Na efekty działań trzeba było poczekać. Jednak kiedy zwolnienia się zakończyły, a emocje opadły, do pracowników napływały regularnie pozytywne sygnały. Wracała nadzieja, że firma ma przed sobą przyszłość.

Dlaczego poruszyliśmy temat idealnego HR-owca w kontekście zwolnień? Bo specjalista, który poradzi sobie w tak trudnych warunkach, bez kłopotu sprawdzi się w czasie gdy firma będzie się rozwijać oraz oferować dobrą płacę i ciekawą pracę. Profesjonalny HR-owiec musi umieć odnaleźć się w kryzysie.