W mieszkaniu działacza Wiktara Daniłaua znaleziono według telewizji "Biełaruś 1" granaty zwykłe, granaty dymne, strzelby, automat Kałasznikowa i „wiele innych”.

Daniłau miał także w mieszkaniu czerwono-czarną flagę przywiezioną z Ukrainy, plakat uczestniczącego w walkach na wschodzie Ukrainy ochotniczego batalionu Azow, regulamin bojownika batalionu ochotniczego oraz naszywkę „Białoruskiego Stowarzyszenia Żołnierzy” - oznajmiła "Biełaruś 1".

Według telewizji w mieszkaniu znajdował się obraz przedstawiający bojowników w kominiarkach, hełmach i mundurach moro obok pojazdu opancerzonego na tle siedziby rządu białoruskiego.

„Widnieje tam biało-czerwono-biała flaga (historyczna flaga białoruska używana przez środowiska niezależne–PAP). Szczególną cechą obrazu było to, iż jest on zalany krwią. Tak oto w nich mniemaniu wygląda +białoruska wiosna+, o której dawno marzą” – skomentowano w telewizji.

Reklama

Telewizja poinformowała również, że przeprowadzono około 20 rewizji.

O sprawie powiadomił też kanał ONT, według którego „Biały Legion” podczas ulicznych akcji w latach 90. odgrywał rolę „pięści opozycji”, rozrywając milicyjne kordony i uczestnicząc w zamieszkach obok ukraińskich działaczy nacjonalistycznej organizacji Ukraińskie Zgromadzenie Narodowe-Ukraińska Narodowa Samoobrona (UNA-UNSO) w 1996 r.

„Biały Legion” na początku wieku poinformował o zaprzestaniu działalności, ale w istocie – podał kanał ONT – „tylko się przyczaił”. „Przez cały ten czas jego bojownicy zajmowali się tym samym, co wcześniej – prowadzili treningi w lasach. Tylko że w prasie przedstawiano to jako obozy patriotyczne, gdzie uczy się dzieci kochać ojczyznę” – oznajmiono w materiale.

Wcześniej w środę niezależne portale białoruskie poinformowały o zatrzymaniu w kraju jedenastu osób - działaczy „Białego Legionu” oraz członków sportowego klubu „Patryjot” z Bobrujska, wiążąc to z wtorkową wypowiedzią prezydenta Alaksandra Łukaszenki.

Łukaszenka powiedział we wtorek, że na Białorusi zatrzymano uzbrojonych ludzi, którzy przygotowywali prowokację. Jak dodał, pieniądze na szkolenie wojskowe „piątej kolumny” docierały na Białoruś przez terytorium Polski i Litwy. Według niego jeden z obozów, na których prowadzono szkolenia z bronią, znajdował się w okolicach Bobrujska i Osipowicz, a pozostałe na Ukrainie. „Wydaje mi się, że także na Litwie lub w Polsce, nie jestem pewny, ale gdzieś tam” – dodał prezydent. (PAP)