W środowym dokumencie dotyczącym przyszłości eurolandu KE zaproponowała, by rozważyć stworzenie osobnego budżetu dla strefy euro. Wywołujący kontrowersje pomysł jest jeszcze daleki od realizacji, ale jego urzeczywistnienie może być groźne dla interesów Polski.

W środowym dokumencie dotyczącym przyszłości eurolandu KE zaproponowała, by rozważyć stworzenie osobnego budżetu dla strefy euro. Wywołujący kontrowersje pomysł jest jeszcze daleki od realizacji, ale jego urzeczywistnienie może być groźne dla interesów Polski.

Bruksela nie chce, żeby powtórzył się podobny kryzys jak ten, który dotknął strefę euro w latach 2010-12. Jego skutki Unia Europejska odczuwa do dziś. Komisja Europejska opublikowała więc dokument, bo uważa, że po decyzji Wielkiej Brytanii o Brexicie należy pogłębić integrację walutową i gospodarczą w UE i należy to zrobić do 2025 roku. Chce, żeby był on punktem wyjścia debaty na ten temat.

"Nie powinniśmy czekać na kolejny kryzys. Powinniśmy już teraz pogłębić i wzmocnić unię gospodarczą i walutową" - powiedział w środę na konferencji wiceszef KE ds. euro i stabilności finansowej Valdis Dombrovskis.

Zaprezentowany dokument zawiera m.in. propozycję utworzenia oddzielnego budżetu dla strefy euro, jak również Europejskiego Funduszu Walutowego, co zdaniem KE powinno być rozważone na "późniejszym etapie" pogłębiania unii gospodarczej i walutowej. "Może to być raczej cel długoterminowy, biorąc pod uwagę ogólny budżet UE oraz rosnącą w przyszłości liczbę krajów, które przyjmą wspólną walutę" - napisała KE na temat osobnego budżetu dla eurolandu.

Reklama

Komisja uważa też, że należy rozważyć pomysł utworzenia specjalnego "ministerstwa finansów" strefy euro, które mogłoby zarządzać budżetem, zajmować się nadzorem i koordynacją kwestii związanych z polityką makroekonomiczną państw wspólnej waluty. "Ministerstwo" mogłoby również wyrażać zgodę na zaciągnięcie pożyczek poprzez obligacje denominowane w euro. Na jego czele stanąłby szef eurogrupy.

Osobny budżet strefy euro ma być lekarstwem na tzw. asymetryczne wstrząsy, które dotykają krajów eurolandu. Przykładem może być kryzys grecki, który, choć bezpośrednio dotyczył jednego kraju, to miał pośredni negatywny wpływ na cały obszar wspólnej waluty.

Wywołujący kontrowersje pomysł oddzielnego budżetu jest jeszcze daleki od realizacji, ale jego urzeczywistnienie może być groźne dla interesów Polski. Część ekspertów uważa, że będzie rozbijał europejską integrację, a do krajów UE, które są poza strefą euro, będzie trafiało mniej środków z funduszy europejskich.

Wspólny budżet strefy euro to jednak niejedyna propozycja KE. Kolejną jest dokończenie budowy unii bankowej i wzmocnienie odporności sektora bankowego na ewentualne kryzysy. "Jeśli chodzi o sektor bankowy, proponujemy usprawnienie mechanizmu nadzoru. Będziemy działali na rzecz zmniejszenia ryzyka wynikającego z niespłacanych kredytów" - powiedział w środę Dombrovskis.

Jak dodał, propozycja KE zakłada też "wiązanie obligacji różnych państw członkowskich". "Pozwoli to na stworzenie holdingów obligacji państwowych i lepsze dzielenie się ryzykiem. Nie oznacza to w żadnym wypadku uwspólnotowienia długu. Nie oznacza to również zmiany przepisów dotyczących obligacji państwowych" - dodał komisarz. Zaznaczył, że KE zależy również na tym, żeby państwa otrzymały większe zachęty co do reform, dlatego w budżecie unijnym powinna być na to przeznaczona specjalna "pomoc techniczna".

Komisarz ds. gospodarczych i finansowych Pierre Moscovici podkreślił, że dla KE stało się jasne, iż trzeba zacząć działać w kwestii wspólnej waluty i stąd opublikowany w środę dokument. "Dlaczego? Odnowa gospodarcza w UE cały czas jest krucha i nierówna. (...) Ponadto istnieje zagrożenie, że powstanie strefa euro dwóch prędkości, która przyniosłaby negatywne konsekwencje. Pogłębiłyby się różnice gospodarcze, rosłyby też rozbieżności polityczne, prowadzące do ekstremalnych reakcji. Wydaje się nam też, że otwiera się nowa, historyczna szansa w Europie i nie można jej utracić" - powiedział.

Jak dodał, euro jest "symbolem jedności i gwarancją stabilności dla Europejczyków". "Powinniśmy zrobić z euro dźwignię dla budowania dobrobytu. To jest jedyne narzędzie do odparcia bardzo niebezpiecznego populizmu, który żywi się różnymi tendencjami. Trzeba zakończyć to, co zaczęło się w Maastricht i stworzyć prawdziwą unię gospodarczo-walutową z silnymi instytucjami. Chcemy zacząć debatę na ten temat teraz" - podsumował.

Euro jest wspólną walutą 340 mln Europejczyków w 19 państwach członkowskich. Z państw członkowskich, które weszły do UE w 2004 r., siedem wprowadziło wspólną walutę. 25 lat temu traktat z Maastricht utorował drogę do wspólnej waluty; upłynęło 15 lat od wejścia do obiegu pierwszej monety.



>>> Czytaj też: Europa weźmie sprawy w swoje ręce? "FT": Słowa Merkel to ostrzeżenie dla krajów UE