"Od roku powtarzam, że komisja będzie pracowała około dwóch lat, a premier - kto by nim nie był, a był nim Donald Tusk - będzie przesłuchany na końcu" - podkreśliła Wassermann pytana na konferencji prasowej o termin przesłuchania przez komisję b. szefa rządu.

"Zwierzchnik wszystkich ministrów będzie przesłuchany na końcu. Był nim Donald Tusk i na końcu prac komisji zostanie przesłuchany Donald Tusk. I nie wiem, czy to będzie styczeń, grudzień czy kwiecień, bo nie jestem w stanie powiedzieć, ile razy będziemy przesłuchiwać Marcina P., ile będzie miał do powiedzenia" - mówiła.

"Ja nie wiem, czy świadków będzie 50, 80 czy 120, bo to nie zależy ode mnie, tylko od prac komisji" - dodała Wassermann.

Brejza: w SKOK-ach poszkodowanych jest kilkanaście razy więcej osób niż w Amber Gold

Reklama

W SKOK-ach poszkodowanych jest kilkanaście razy więcej osób, niż w Amber Gold; działalność Amber Gold była sfinansowana ze SKOK Stefczyka - powiedział w czwartek członek komisji śledczej ds. Amber Gold Krzysztof Brejza (PO).

Brejza przypomniał, że Marcin P. zeznał w środę przed komisją śledczą, iż środki na rozpoczęcie działalności Amber Gold miał z pożyczki w SKOK. "Tu nam się splata szereg błędów wielu posłów, którzy nie potrafili tego systemu SKOK objąć odpowiednim nadzorem" - zaznaczył. Jak dodał, w 2006 r. posłowie PiS odrzucili poprawkę Platformy, obejmującą parabanki nadzorem KNF.

"W SKOK-ach pokrzywdzonych, poszkodowanych jest kilkanaście razy więcej osób niż w Amber Gold" - przekonywał poseł Platformy. Jak dodał, działalność Amber Gold była sfinansowana ze SKOK-u Stefczyka.

"Niech pan przestanie bredzić" - zwrócił się do Brejzy poseł PiS Marek Suski.

Brejza powiedział też, że sprawa "marginalnej" współpracy Michała Tuska z OLT Express była weryfikowana przez "pisowską prokuraturę" w ubiegłym roku. "Prokuratorzy w listopadzie przeanalizowali ten materiał, dysponujemy notatką służbową, z której wynika, że prokuratorzy nie znaleźli podstaw do wznawiania tej sprawy" - podkreślił.

Poseł PO przypomniał również, że w latach 2006-2012 na czele Urzędu Lotnictwa Cywilnego stał prezes powołany przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. "Na czele KNF w okresie największego rozrostu Amber Gold stał (też) przewodniczący Stanisław Kluza, powołany przez Jarosława Kaczyńskiego" - dodał poseł PO. Jak zaznaczył, na osiem miesięcy przed upadkiem Amber Gold, w miejsce Kluzy do KNF przyszedł Andrzej Jakubiak.

"Jedną z pierwszych rzeczy, którą próbował zrobić Jakubiak, było wysłanie pism, alertu do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, które nigdy do rąk Seremeta nie dotarło. Seremet zeznał przed komisją śledczą, że gdyby to pismo otrzymał, to najprawdopodobniej to postępowanie, prowadzone nieudolnie, na szczeblu prokuratury rejonowej w Gdańsku, przeniósłby do jednostki, która poradziłaby sobie z tą sprawą" - powiedział poseł PO.

Suski: istnieje możliwość ponownego wezwania Katarzyny P., jeśli chciałaby zeznawać

Istnieje możliwość ponownego wezwania Katarzyny P., nawet w trybie niejawnym, gdybyśmy otrzymali taki sygnał, że będzie to skuteczne i świadek chciałaby wtedy zeznawać - powiedział na konferencji po czwartkowym posiedzeniu komisji ds. Amber Gold poseł PiS Marek Suski.

Suski był pytany, czy Katarzynę P., która podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. Amber Gold w czwartek odmówiła składania zeznań, można byłoby wezwać jeszcze raz, z wyłączeniem jawności przesłuchania.

"Oczywiście istnieje możliwość ponownego wezwania świadka, nawet w taki trybie, natomiast gdybyśmy otrzymali taki sygnał, że będzie to skuteczne, że w tym trybie świadek by zechciała zeznawać, to oczywiście takie wezwanie miałoby sens" - mówił.

"Natomiast w przypadku, kiedy mamy odmowę składania zeznań w jakimkolwiek trybie, kolejne wydawanie pieniędzy, bo jednak konwój kosztuje, sąd musi oddać salę itd., to są niepotrzebne wtedy koszty" - dodał.

Poseł PiS stwierdził, że jeśli będzie taki sygnał od Katarzyny P., że w trybie niejawnym zechciałaby udzielić informacji, wówczas komisja podejmie taką próbę.

Suski: istnieje możliwość ponownego wezwania Katarzyny P., jeśli chciałaby zeznawać

Istnieje możliwość ponownego wezwania Katarzyny P., nawet w trybie niejawnym, gdybyśmy otrzymali taki sygnał, że będzie to skuteczne i świadek chciałaby wtedy zeznawać - powiedział na konferencji po czwartkowym posiedzeniu komisji ds. Amber Gold poseł PiS Marek Suski.

Suski był pytany, czy Katarzynę P., która podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. Amber Gold w czwartek odmówiła składania zeznań, można byłoby wezwać jeszcze raz, z wyłączeniem jawności przesłuchania.

"Oczywiście istnieje możliwość ponownego wezwania świadka, nawet w taki trybie, natomiast gdybyśmy otrzymali taki sygnał, że będzie to skuteczne, że w tym trybie świadek by zechciała zeznawać, to oczywiście takie wezwanie miałoby sens" - mówił.

"Natomiast w przypadku, kiedy mamy odmowę składania zeznań w jakimkolwiek trybie, kolejne wydawanie pieniędzy, bo jednak konwój kosztuje, sąd musi oddać salę itd., to są niepotrzebne wtedy koszty" - dodał.

Poseł PiS stwierdził, że jeśli będzie taki sygnał od Katarzyny P., że w trybie niejawnym zechciałaby udzielić informacji, wówczas komisja podejmie taką próbę.

Pięta: głosowanie z 2012 r. pokazuje, komu zależało na wyjaśnieniu afery Amber Gold

W poprzedniej kadencji, w 2012 r., była próba powołania komisji śledczej ds. Amber Gold; wystarczy odpowiedzieć sobie na proste pytanie, kto był wtedy za powołaniem komisji, a będziemy wiedzieli, komu zależało, a komu nie zależało na wyjaśnieniu sprawy - powiedział w czwartek Stanisław Pięta (PiS).

31 sierpnia 2012 r. Sejm odrzucił projekt uchwały autorstwa klubu PiS ws. powołania komisji śledczej ds. Amber Gold. Za odrzuceniem wniosku było wówczas 235 posłów koalicji rządzącej PO-PSL, a przeciwnych temu 220 posłów - z PiS, Ruchu Palikota, SLD i Solidarnej Polski.

"W poprzedniej kadencji była próba powołania komisji śledczej. Wiemy z prac obecnej komisji o wielu różnych zaniedbaniach instytucji państwowych. Ale wystarczy, proszę państwa, odpowiedzieć sobie na proste pytanie: kto w 2012 r. był za powołaniem komisji śledczej; wtedy będziemy wiedzieli, komu zależało na wyjaśnieniu tej sprawy, wyjaśnieniu tej afery, a komu nie zależało" - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej komisji śledczej ds. Amber Gold Pięta.

Na jego słowa odpowiedział Witold Zembaczyński (Nowoczesna). "Naprawdę zapomnijcie państwo na chwilę, z jakich jesteście partii, jakie reprezentujecie opcje i darujcie sobie te ataki wzajemne i udowadnianie, kto ma rację, a kto jest w błędzie; skupmy się na materiale dowodowym" - apelował.

Wassermann: w przesłuchaniu Marcina P. momenty, kiedy mówił prawdę, jak i nieprawdę

W środowym przesłuchaniu Marcina P. były elementy, w których ewidentnie mówił on nieprawdę, jak i momenty kiedy ewidentnie mówił prawdę - powiedziała w czwartek przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann.

Według niej potwierdzenie w materiale dowodowym znajdują m.in. zeznania dotyczące roli ABW i otrzymywanych przez P. przecieków o planowanych działaniach służb.

Szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold była pytana na czwartkowej konferencji prasowej, czy - jej zdaniem - w środowych zeznaniach Marcina P. trudno będzie oddzielić kłamstwo od prawdy.

"Nigdy, w żadnym postępowaniu nie może umykać organowi rola osoby, która składa zeznania; to jest specyficzna rola, przecież on jest osobą oskarżoną, i takie zeznania zawsze analizuje się z dużą ostrożnością" - mówiła Wassermann.

Jak podkreśliła z reguł postępowania wynika, że tego typu zeznania należy "zawsze zweryfikować z innym materiałem".

"Czyli w tych częściach, w których znajdujemy potwierdzenie również w innych dowodach, myślę, że będzie można uznać je za wiarygodne. Tutaj, gdzie inne dowody zebrane temu przeczą, trzeba będzie do tego podejść z bardzo daleko idącą ostrożnością" - oceniła szefowa komisji.

Według Wassermann "są elementy, w których Marcin P. ewidentnie mówił nieprawdę, są takie momenty, gdzie ewidentnie mówił prawdę, są takie, gdzie mówił on tylko połowicznie".

Jak dodała, bez wątpienia P. "obnażył sposób działania ABW w stosunku do niego", co "znajduje potwierdzenie w materiale (dowodowym)". Do kwestii, które znajdują potwierdzenie w "materiale dużo wcześniejszym", Wassermann zaliczyła również wątki dotyczące otrzymywanych przez P. ostrzeżeń i osób, które je przekazywały.

"Ja wiem, że wczoraj pojawiły się oświadczenia, ale pamiętajcie państwo, że przecież są rozmowy tych osób, które przeczą temu, że coś przekazywały i one są na podsłuchach, więc to nie jest kwestia, że to powiedział Marcin P., tylko to te osoby w tych rozmowach przekazywały informacje, że +cisi panowie+ za chwilę wejdą" - zauważyła.

Jak dodała przewodnicząca komisji ds. Amber Gold, istnieją w aktach postępowania również maile, które potwierdzają, że "prezydenci niektórych miast byli w oczekiwaniu na wizytę Marcina P., co przekazywali przez swoich asystentów".

>>> Czytaj też: Komisja ws. Amber Gold: Katarzyna P. odmówiła składania zeznań