Dziennik "Kommiersant" podkreśla, że przedstawiciele opozycji - zarówno antykremlowskiej, jak i współpracującej z władzami (nazywanej "systemową") "nie wzięli na poważnie" wystawienia kandydatury Sobczak. Parlamentarzyści z partii komunistycznej oraz z dowodzonej przez Władimira Żyrinowskiego nacjonalistyczno-populistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, Siergiej Obuchow i Igor Lebiediew, w rozmowie z dziennikiem wyrazili przekonanie, że Sobczak nie będzie zagrożeniem dla kandydatów obu partii.

Przedstawiciel Jabłoka, partii opozycji antykremlowskiej, Nikołaj Rybakow ocenił, że Sobczak nie może rywalizować z tym stronnictwem "w kwestii zmiany reżimu (politycznego)", bowiem - jego zdaniem - "wniosła swój wkład w +cementowanie+ tego systemu". Z kolei były premier Rosji, szef Partii Wolności Narodowej (Parnas) Michaił Kasjanow podkreślił, że zawsze opowiadał się za wolnymi wyborami i jest zdania, że każdy ma prawo do kandydowania.

Szef niezależnego ośrodka badania opinii publicznej Centrum Lewady Lew Gudkow w rozmowie z "Kommiersantem" ocenił, że kandydatura Sobczak ma być "spojlerem" dla Nawalnego (tak w Rosji określany jest kandydat, który nie ma szans na zwycięstwo w wyborach, ale odciąga część elektoratu innego z kandydujących - PAP) i nie stworzy realnej konkurencji w wyborach.

Z kolei politolog Boris Makarenko powiedział dziennikowi, że Sobczak nie zdoła stworzyć poważnej konkurencji dla Putina, "ale ponieważ jest osobą publiczną i rozpoznawalną, to nie będzie postrzegana jako kandydat marionetkowy".

Reklama

Eksperci cytowani przez dziennik "RBK" oceniają, że kandydatura Sobczak nie mogła nie być uzgodniona z Kremlem. Szef Centrum Technologii Politycznych Igor Bunin określił przy tym Sobczak jako postać kompromisową dla Kremla i dla elektoratu liberalnego. Zdaniem innego politologa, Abbasa Gałlamowa Sobczak to "idealna rywalka dla Putina". Krytyka z jej strony nie będzie zagrażać prezydentowi, bo Sobczak jest "symbolem świata przepychu i luksusu, które mocno irytują przeważającą większość Rosjan" - mówi Gałlamow.

W komentarzu dla niezależnej "Nowej Gaziety" wykładowca Uniwersytetu Europejskiego w Petersburgu Grigorij Gołosow przypomina, iż elektorat opozycyjny wobec obecnych władz szacuje się na 20 procent rosyjskiego społeczeństwa. Część tych wyborców może zagłosować na Sobczak i może ona uzyskać 6-7 proc. głosów - prognozuje ekspert. "Ogółem dadzą Sobczak tyle głosów, ile zechcą" - dodaje.

"Taka farsa przedwyborcza raczej ludzi irytuje. Tego rodzaju kandydat wcale nie nada wyborom większej prawomocności, ludzie będą potem jeszcze bardziej źli, że ich wykiwano. Wizerunek uczciwych wyborów jest potrzebny dla ludzi apolitycznych, którzy i tak poszliby na wybory i głosowali na Putina. Dla nich tworzy się iluzję, że jest wielu różnych kandydatów" - mówi Gołosow.

35-letnia Sobczak, dziennikarka i gwiazda telewizyjna, córka pierwszego demokratycznie wybranego mera Petersburga Anatolija Sobczaka, którego zastępcą był niegdyś Władimir Putin, od 2012 roku związana z opozycją antykremlowską, ogłosiła w środę, że zamierza kandydować w wyborach prezydenckich. Zapowiedziała także, że 24 października przedstawi swój sztab wyborczy.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)