Rosyjski gaz płynie przez ukraińskie rurociągi jedynie w ramach tranzytu do krajów Europy Zachodniej. Błękitne paliwo na potrzeby Ukrainy, która wydobywa także własny gaz, trafia tu z Polski, Słowacji i Węgier.

Według danych Ukrtranshazu z 28 października dostawcy z Zachodu przekazali Ukrainie w ciągu jednej doby ponad 37 tysięcy metrów sześciennych gazu. W tym samym dniu ukraiński operator gazociągów podał, że w 12 podziemnych zbiornikach zgromadzono niemal 17 miliardów metrów sześciennych tego surowca.

W ub. tygodniu ukraiński wicepremier Wołodymyr Kistion oświadczył, że Kijów mógłby wznowić zakupy gazu od Rosji pod warunkiem, że punkt jego odbioru znajdowałby się na wschodniej, a nie na zachodniej granicy Ukrainy.

Reklama

We wrześniu prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że Kijów chce, by po wygaśnięciu kontraktu z Gazpromem państwa UE kupowały od niego gaz na wschodniej granicy Ukrainy. "W związku z tym, że kontrakt kończy się w 2019 roku, chcemy z pomocą Unii Europejskiej przeprowadzić rewolucyjną zmianę w organizacji tranzytu gazu" - mówił.

Poroszenko wyjaśniał, że Ukraina chce sprzedawać usługi tranzytowe państwom unijnym, a nie Rosji. Europejskie firmy, które nabywałyby rosyjski gaz na wschodniej granicy Ukrainy, mogłyby następnie przechowywać go w ukraińskich zbiornikach podziemnych.

W 2019 roku Rosja ma zamiar ukończyć budowę rurociągu Nord Stream 2, który ma powstać na dnie Bałtyku równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream i prowadzić do Niemiec. Po oddaniu gazociągu do użytku Moskwa zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Budowie Nord Stream 2 sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)