Prof. Szyszko w dalszej części wywiadu odniósł się także do wypowiedzi nowego ministra środowiska, który stwierdził, że musi sprawdzić, czy wszystko było prowadzone w tej sprawie zgodnie z prawem. Były minister stwierdził, że nie może tego skomentować, ponieważ nie słyszał tej wypowiedzi. Dodał natomiast, że może "powiedzieć, że Polska w 100 procentach wykonuje prawo UE i postanowienia tymczasowe Trybunału Sprawiedliwości".

"Realizowałem tutaj w stu procentach program PiS i myślę, że mój następca też będzie tak czynił" - stwierdził.

"Tym programem jest udostępnianie zasobów przyrodniczych dla rozwoju gospodarczego kraju w układzie zrównoważonego rozwoju. Trzeba bowiem użytkować zasoby przyrodnicze, które mają służyć człowiekowi i nie mają ulegać dewastacji. Typowym tego przykładem są Lasy Państwowe. Rąbiemy, wycinamy, a mamy coraz więcej lasów, coraz więcej ich przyrasta i występują wszystkie gatunki rodzime roślin, zwierząt i grzybów. A te, które dawno zniknęły z mapy Europy, w Polsce mają się bardzo dobrze. To jest misja tego resortu" - powiedział Szyszko.

Odnosząc się do sukcesów resortu środowiska za jego urzędowania, Szyszko zauważył, że "Polska jest liderem w zakresie polityki klimatycznej świata, (...) mamy dokonać stabilizacji, koncentracji dwutlenku węgla czy gazów cieplarnianych w atmosferze jak najszybciej i jak najbardziej efektywnie".

Reklama

"Mamy tutaj dwa pola działania: redukcja emisji i pochlanie ich przez lasy. W jednym i w drugim przypadku jesteśmy liderem. Popatrzmy na protokół z Kioto: mieliśmy dokonać tej redukcji na poziomie 6 proc., a dokonaliśmy jej na poziomie powyżej 30 proc., dokonując w tym czasie ogromnego skoku w zakresie rozwoju gospodarczego. Przecież PKB wzrosło nam o 60 proc., to jest rekord świata. Z drugiej strony mamy lasy świetnie urządzone, które są gotowe pochłaniać 40 milionów ton rocznie. Tu też jesteśmy liderem. Mało tego największa konwencja gospodarcza świata, będzie zorganizowana w Katowicach" - wyjaśnił Szyszko.

O konwencji organizowanej w Katowicach Szyszko powiedział że, będzie promocją polskich osiągnięć. Dodatkowo "ponad 30 tys. osób, które tu przyjedzie będzie debatować przez dwa tygodnie nad sprawami gospodarczymi świata". Były minister środowiska przypomniał także, że to "największe wydarzenie gospodarcze świata i najważniejsze, bo wytyczyć ma drogę do osiągnięcia pewnych, określonych celów". Dodał również, że wydarzenie to "oczywiście nie podoba lewackiej KE, która uważa, że trzeba dekarbonizować, a myśmy walczyli, żeby dojść do neutralności klimatycznej, tzn. tyle emitować, co pochłaniać, czyli być na 0".

Zapytany, czy będzie nadal przewodniczył Szczytowi Klimatycznemu powiedział, że nadal jest kandydatem wysuniętym na prezydenta tego wydarzenia, ale wszystko zależy teraz od decyzji rządu i premiera.

Był szef MŚ w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl - odnosząc się do organizacji przez Polskę szczytu - powiedział, że ma nadzieję, że Polska wykorzysta tę szansę i "będziemy naprawdę tym państwem, które bardzo mocno zasłuży się dla zrównoważonego rozwoju świata, a wyzwania są ogromne". "Największe problemy świata, to nie tylko wzrost koncentracji dwutlenku węgla, ale również głód, brak wody, zanik gatunków, procesy związane z pustynnieniem, migracje, a to można również zrobić przez politykę klimatyczną" - wytłumaczył swoje stanowisko. (PAP)