"Le Figaro", komentując nieoczekiwaną woltę Donalda Trumpa, który podczas szczytu G7 w Kanadzie nagle wycofał się z porozumienia, pisze w poniedziałek, że prezydent USA chciał przed spotkaniem w Singapurze pokazać się jako twardy i nieustępliwy polityk.

Zdaniem dziennika "Le Figaro" było do przewidzenia, że prędzej czy później dojdzie do poważnej konfrontacji między Trumpem a przywódcami państw rozwiniętych, bo "prezydent ostrzegał (...), że w imię polityki +Ameryka przede wszystkim+ i jej nadrzędnych interesów nie cofnie się przed niczym i przed nikim klękać nie będzie".

Ale na kilka dni przed spotkaniem w Singapurze z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem, podczas którego "Trump obiecał sobie, że zatriumfuje dzięki swej wojowniczej postawie", prezydent za wszelką cenę chciał uniknąć sytuacji, w której byłby postrzegany jako "słaby przywódca" - komentuje paryski dziennik.

Podczas tego spotkania w Kanadzie Trump najpierw poparł końcową deklarację G7, jednak wystąpienie premiera Kanady Justina Trudeau, który powiedział z naciskiem, że jest przeciwny taryfom celnym wprowadzonym przez Trumpa, a Ottawa wprowadzi cła odwetowe na amerykańskie produkty, skłoniło prezydenta do nagłego wycofania podpisu delegacji USA z komunikatu końcowego szczytu.

Pałac Elizejski zareagował na tę woltę jeszcze w niedzielę, wydając komunikat, w którym znalazł się taki apel: "Bądźmy poważni i godni swoich narodów".

Reklama

"Współpraca międzynarodowa nie może być uzależniona od wybuchów złości czy sloganów (...). Spędziliśmy dwa dni, uzgadniając tekst i zobowiązania. Będziemy ich dotrzymywać i ktokolwiek odwróci się od nich plecami, pokaże swoją niespójność" - napisano w oświadczeniu.

Dziennik "Le Monde" podkreśla, że fiasko szczytu w Kanadzie oznacza "eskalację napięć" między USA a pozostałymi państwami z klubu G7.

Tygodnik "L'Obs" napisał na swym portalu, że "Trump storpedował końcowe porozumienie G7". Napięcia z Waszyngtonem, wynikające również z tego, że Trump poczuł się "dotknięty do żywego" stanowiskiem Trudeau, są coraz bardziej widoczne, co jest tym bardziej zdumiewające, że tuż przed szczytem G7 Trump zapewniał, że "relacje dwustronne między Kanadą a USA nigdy nie były tak dobre".

Francja potępia "niekoherentną" postawę Trumpa i jego niekonsekwentną politykę, skoro prezydent USA postanowił się odciąć od partnerów z G7 - pisze "Le Point".

Tygodnik przypomina też, że jeszcze podczas szczytu w Kanadzie prezydent Francji Emmanuel Macron, pytany o to, czy Trump może jeszcze zmienić zdanie i doprowadzić do wojny handlowej, powiedział, że jeśli poważnie i konsekwentnie traktuje on to, co podpisał w ramach wspólnych deklaracji, to "nie podejmie już negatywnej (decyzji) jednostronnej".

>>> Czytaj też: "Ameryka zrzekła się swoich obowiązków". Brytyjskie media ostro o Trumpie po szczycie G7