Tym razem głównym powodem wyprzedaży była zapowiedź systematycznego zwiększania udziałów w Citigroup przez rząd Stanów Zjednoczonych. Walory bankowego giganta straciły na sesji aż 39%, zaś na usta inwestorów znów powróciło słowo „nacjonalizacja”. Obawy o upaństwowieniu natychmiast przeniosły się dalej, w rezultacie wyprzedawano także akcje Bank of America, co zaowocowało 26% zniżką ich wartości.

Oprócz oświadczeń rządowych nie zachwyciły także dane makroekonomiczne, według których PKB Stanów Zjednoczonych spadło w czwartym kwartale 2008 o 6,2% czyli znacznie więcej niż 3,8%, oszacowane w pierwszym odczycie. W skali miesiąca zarówno DJIA jak i S&P500 oddały po około 11%, co z pewnością nie zwiastuje poprawy sytuacji na amerykańskich giełdach.

Dziś wyniki za czwarty kwartał podaje AIG, czyli największa amerykańska grupa ubezpieczeniowa. Jeżeli prognozy okażą się trafne, ubezpieczyciel może zanotować największą stratę w historii, wstępnie szacowaną na około 60 mld USD. Ciężko oszacować jak silnie publikacja takich wyników wpłynie na dzisiejszą sesję na Wall Street, niewykluczone jednak że główne indeksy przebiją kolejne minima.
Silne spadki obserwujemy od rana na GPW.

Wyniki kwartalne podały dziś m.in. PGNiG, Lotos, BZ WBK czy Bioton, i jak większość publikowanych obecnym roku danych, większość okazała się gorsza od oczekiwań rynkowych. Około godziny 10:00 WIG20 tracił około 2%, zaś obserwując sytuację na pozostałych giełdach Starego Kontynentu raczej nie należy nastrajać się optymistycznie.

Reklama