Przez galopujące ceny materiałów kolejne firmy wycofują się z kluczowych odcinków. Opóźni to m.in. dokończenie autostrady A1.
W zeszłym roku minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zapowiadał, że prowadzona od kilkudziesięciu lat budowa A1 skończy się w 2021 r. Ale to już nierealne. Przed weekendem z podpisania umowy na budowę 24-kilometrowego odcinka z Piotrkowa Trybunalskiego do Kamieńska (w kierunku Częstochowy) zrezygnował ostatni wykonawca, którego oferta była jeszcze w grze. To konsorcjum firm Budimex i Strabag. Doszło do tego tuż przed spodziewanym zawarciem kontraktu. Wcześniej zrezygnowały inne firmy – m.in. zwycięzca przetargu firma Mirbud. – Składając w grudniu zeszłego roku ofertę na budowę A1, kalkulowaliśmy trwający już trend wzrostu kosztów materiałów i usług podwykonawców. Jednak przeciągająca się procedura przetargowa przy jednoczesnym ponadnormatywnym wzroście cen wykonawstwa zmusiła nas do podjęcia decyzji o niepodpisywaniu umowy – mówi szef Mirbudu Jerzy Mirgos. Wykonawcy zaznaczają, że przy tak rozkręconym froncie robót w ciągu roku ceny materiałów i robocizny wzrosły o kilkadziesiąt procent. Choć konsorcjum Budimeksu zgłosiło cenę o 80 mln zł wyższą niż Mirbud, to również uznało, że kontraktu nie opłaca się realizować.