Rosyjscy najemnicy w ostatnich dniach przylecieli do Wenezueli, by wzmocnić ochronę prezydenta Nicolasa Maduro w związku z trwającymi w tym kraju antyrządowymi demonstracjami - podaje w piątek Reuters, powołując się na źródła bliskie sprawie.

Agencja cytuje m.in. Jewgienija Szabajewa, którego przedstawia jako atamana oddziału Kozaków, mającego powiązania z najemnikami. Szabajew powiedział, że słyszał, jakoby w Wenezueli przebywało ok. 400 rosyjskich najemników. Inne źródła, na które powołuje się Reuters, mówią o mniejszych grupach.

Szabajew, powołując się na kontakty w rosyjskich służbach bezpieczeństwa, wskazał, że kontyngent najemników przyleciał do Wenezueli na początku tego tygodnia, na dzień lub dwa przed rozpoczęciem antyrządowych protestów.

Jak dodał, najemnicy mieli przylecieć dwoma wyczarterowanymi samolotami do stolicy Kuby, Hawany, skąd zostali przetransferowani rejsowymi lotami do Wenezueli. Kubańskie władze nie odpowiedziały na prośbę o komentarz w tej sprawie.

Szabajew powiedział, że zadaniem najemników w Wenezueli jest ochrona Maduro. Mają oni nie dopuścić do tego, by prezydenta zatrzymali ewentualni zwolennicy opozycji będący w szeregach jego ochrony. "Nasi ludzie są tam bezpośrednio po to, by go chronić" - wskazał.

Reklama

Według Reutera najemnicy są powiązani z tzw. grupą Wagnera, objętą w 2017 r. amerykańskimi sankcjami w związku z udziałem w konflikcie na Ukrainie. Członkowie "grupy Wagnera" - według doniesień medialnych - w ostatnich latach walczyli też w Syrii, a także prowadzą różnego rodzaju działania w państwach afrykańskich.

Źródło Reutera bliskie "grupie Wagnera" poinformowało, że część najemników przybyła do Wenezueli już przed wyborami prezydenckimi w maju 2018 roku. Według niego najemnicy, którzy "w ostatnim czasie" przybyli do Wenezueli, nie przylecieli z Rosji, a z państw, w których uczestniczą w misjach.

Rosyjskie ministerstwo obrony ani wenezuelski resort informacji nie odpowiedziały na zadane przez Reutera pytanie w sprawie najemników. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył z kolei: "Nie mamy takich informacji".

Od środy na ulicach wielu miast Wenezueli trwają demonstracje przeciwko rządom prezydenta Nicolasa Maduro, który przez opozycję oskarżany jest o doprowadzenie kraju do stanu katastrofy gospodarczej. Przewodniczący kontrolowanego przez opozycję parlamentu Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem.

Władze Rosji zadeklarowały w czwartek, że uznają Maduro za prawowitego prezydenta Wenezueli. W rozmowie telefonicznej z Maduro Władimir Putin wyraził poparcie dla "legalnych władz" Wenezueli i oświadczył, że opowiada się za pokojowym rozwiązaniem kryzysu - podał Kreml.

>>> Polecamy: Grecki parlament poparł umowę z Macedonią o zmianie nazwy tego kraju