Calvey jest założycielem firmy inwestycyjnej Baring Vostok, działającej w Rosji od 25 lat.

Ambasada USA w Moskwie w oświadczeniu napisała, że wielokrotnie prosiła o zgodę na wizytę u Calveya w areszcie, lecz jej nie otrzymała, co łamie zasady konsularne między obu krajami.

"Domagamy się dostępu do niego" - głosi oświadczenie ambasady, która wyraziła również "głębokie zaniepokojenie" opóźnianiem wydania zgody na kontakt dyplomatów z biznesmenem.

Agencja TASS wcześniej podała, powołując się na źródło w organach śledczych, że Calveyowi przedstawiono zarzuty i również w czwartek śledczy mają zamiar przedstawić je pozostałym osobom objętym śledztwem. Są to współpracownicy Amerykanina, Rosjanie i obywatel Francji - łącznie pięć osób.

Reklama

Zarzuty wobec nich są analogiczne i dotyczą artykułu kodeksu karnego o "oszustwie na szczególnie dużą skalę", dokonanego "w składzie grupy". Artykuł ten przewiduje karę do 10 lat pozbawienia wolności i grzywnę do 1 mln rubli (ok. 15 tys. USD).

Według śledczych Calvey dokonał malwersacji w wysokości 2,5 mld rubli (ok. 38 mln USD) na szkodę banku Wostocznyj, jednego z dużych banków regionalnych. Baring Vostok ma pakiet większościowy w tym banku (blisko 52 proc.). Inna kontrolowana przez Calveya firma wzięła w banku kredyt, który potem został zwrócony poprzez przekazanie bankowi akcji tej firmy. Śledczy twierdzą, że rzeczywista wartość owych akcji była kilkakrotnie niższa.

Calvey twierdzi, że zarzuty pod jego adresem są kłamstwem i wiąże je ze sporem między nim a dwoma mniejszościowymi akcjonariuszami banku Wostocznyj. Śledztwo wszczęto, gdy jeden z nich zwrócił się do Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). (PAP)