Prokurator zaznaczył przy tym, że niezbędna jest kontynuacja przesłuchania. "Zachodzi też konieczność zadania szeregu dalszych pytań dotyczących treści przedłożonych przez stronę dokumentów. Prokurator musi też uzyskać kolejne dokumenty, o których zawiadamiający mówi w swoich zeznaniach, a których nadal nie przedłożył pomimo składanych deklaracji" - dodał Łapczyński.

W ocenie prokuratury, "pełnomocnicy G. Birgfellnera od rozpoczęcia czynności sprawdzających podejmują ustawiczne i prowokacyjne działania zmierzające do przedłużenia postępowania". "Dzisiaj pełnomocnicy zawiadamiającego zażądali od prokuratora podjęcia decyzji procesowej w postaci wszczęcia śledztwa" - zaznaczył prok. Łapczyński.

W środę austriacki biznesmen Gerald Birgfellner po raz szósty stawił się w warszawskiej prokuraturze okręgowej w celu złożenia zeznań w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które pod koniec stycznia złożył w prokuraturze jeden z jego pełnomocników. Wcześniej prokuratura przesłuchiwała Birgfellnera 11, 13 i 28 lutego oraz 1 i 11 marca. Wydano też postanowienie o nałożeniu na Birgfellnera dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł za niestawienie się na przesłuchaniach zaplanowanych na 21 i 22 lutego.

Prok. Łapczyński w oświadczeniu przesłanym w środę PAP przypomniał, że "wszczęcie postępowania jest autonomiczną decyzją prokuratora, a podjęcie tej decyzji jest uzależnione od zebrania danych, które pozwolą prokuratorowi na dokonanie oceny, wskazującej, że nastąpiło uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa".

Reklama

"Dlatego działania podejmowane przez prokuratora mają na celu sprawne przeprowadzenie czynności procesowej. Natomiast to zachowanie zawiadamiającego i jego pełnomocników polegające na: niestawianiu się na wskazane terminy, ciągłym zgłaszaniu szeregu oświadczeń, wniosków i deklaracji, przerywaniu czynności na żądanie pełnomocników i ingerowaniu w treść protokołu przesłuchania wydłuża bieg czynności" - oświadczył prok. Łapczyński.

Jak zaznaczył, zebranie i analiza dokumentów ma istotne znaczenie z uwagi na liczne nieścisłości i sprzeczności w zeznaniach zawiadamiającego. "Powoduje to konieczność kontynuacji przesłuchania. Dlatego z powodu okoliczności leżących po stronie zawiadamiającego, prokurator nie może jeszcze podjąć decyzji o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania" - wskazał prok. Łapczyński.

Dodał też, że "mimo żądania prokuratora dostarczenia przetłumaczonych na język polski dokumentów, do chwili obecnej strona ich nie złożyła". "Wobec braku stosownych tłumaczeń prokurator będzie zmuszony powołać biegłego w celu ich przetłumaczenia" - zaznaczył prok. Łapczyński.

"Jak wynika z zapisu protokołu, przesłuchanie odbywało się w dniach 11,13 i 28 lutego oraz 1, 11 marca br. i trwało znacznie krócej niż wskazują pełnomocnicy. Podkreślić należy, że przebieg przesłuchania jest tłumaczony, co dodatkowo wydłuża jego czas" - dodał Łapczyński.

Prokuratura jeszcze w lutym sygnalizowała, że czynności podejmowane przez Birgfellnera i jego adwokatów wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych.

W środę pełnomocnik Geralda Birgfellnera mec. Roman Giertych po kolejnym przesłuchaniu w prokuraturze ocenił, że materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie jest aż nadto wystarczający do wszczęcia postępowania. Dodał, że "jesteśmy blisko takiego poziomu zgromadzania materiału dowodowego, który wystarcza do postawienia zarzutów karnych. Jeżeli w takiej sprawie nie zostanie wszczęte postępowanie, to w żadnej sprawie o oszustwo w Polsce nie będzie wszczęte postępowanie".

Adwokat zapowiedział też, że jeżeli prokuratura podejmie decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa, to złoży zażalenie do prokuratora nadrzędnego.

W końcu stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS z austriackim biznesmenem Birgfellnerem, która dotyczyła planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do budowy dwóch wieżowców.

Z kolei w połowie lutego "Gazeta Wyborcza" podała, że Gerald Birgfellner zeznał w prokuraturze, iż Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna; chodziło o budowę drapaczy chmur w Warszawie.