Najbardziej dotknięta ulewami jest wschodnia prowincja KwaZulu-Natal, gdzie jest wiele nieformalnych osiedli. Ludzie mieszkają tam w domach narażonych na zmycie przez powodzie i lawiny błotne - bez systemów odwadniających lub bez fundamentów. W tym rejonie zginęło 67 osób, a sześć innych w sąsiedniej Prowincji Przylądkowej Wschodniej.
"Nie przypominam sobie takiej tragedii" - powiedział Lennox Mabaso z lokalnych władz. Dodał, że powodzie niszczą drogi, infrastrukturę, a ludzie w obawie o własne życie chowają w pośpiechu swoich zmarłych bliskich w prowizorycznych grobach, na których ustawiane są drewniane krzyże.
Ratownicy wciąż odnajdują ciała i przewidują, że liczba ofiar może być o wiele większa, gdyż z powodu deszczu nie przeszukano dokładnie najbardziej zaludnionych terenów. Liczą jednak na poprawę pogody zgodnie z prognozami, które mówią o słabszych opadach do piątku. (PAP)