Przyszła przewodnicząca Komisji Europejskiej ma już kandydatów na komisarzy ze wszystkich państw członkowskich i - jak zapowiedziała - zaprezentuje skład proponowanego kolegium we wtorek.

W piątek rano von der Leyen spotkała się z byłym premier Włoch Paolo Gentilonim, który został zaproponowany jako ostatni kandydat. W Brukseli spekuluje się, że ze względu na zmianę rządu w Rzymie na proeuropejski i wystawienie osoby takiego formatu Gentiloni może dostać ważną tekę komisarza ds. gospodarczych.

Nie jest jasne, kto będzie zajmował się praworządnością. Według informacji PAP ze źródeł w Brukseli von der Leyen chciała kogoś z Europy Środkowo-Wschodniej i sondowała kilka osób. Obecny wiceszef KE Łotysz Valdis Dombrovskis miał bronić się przed taką nominacją.

Politico podało, że za obszar ten miałaby odpowiadać Czeszka Viera Jourova, która zresztą już teraz jest komisarzem ds. sprawiedliwości. Jej gabinet oświadczył jednak, że to czyste spekulacje. Premier Czech Andrej Babisz, który również dementował te doniesienia, mówił jednak w tym tygodniu, że teka związana z praworządnością byłaby prestiżowa dla Czech.

Reklama

Wśród potencjalnych kandydatów mogących zajmować się tym tematem wymieniany jest też belgijski kandydat na komisarza Didier Reynders. To właśnie on jako szef MSZ swojego kraju promował ideę przeglądu stanu praworządności we wszystkich państwach UE. Pomysł ten, który popiera również Polska, podchwyciła von der Leyen.

Wiceszef KE Frans Timmermans, który zajmuje się teraz praworządnością (ale nie tylko tym), nie chciał w czwartek powiedzieć, czy miałby ochotę dalej prowadzić ten temat. Jak przekonywał, wszystko będzie zależało od decyzji von der Leyen.

KE nie informuje jaki będzie podział tek. Z informacji podanych przez rząd w Warszawie wynika, że Polsce zaproponowano rolnictwo. Kandydat do objęcia tej teki Janusz Wojciechowski już lobbuje wśród europosłów, żeby uzyskać ich poparcie.

Choć żadna z grup politycznych nie podjęła jeszcze decyzji, to właśnie Polak i kandydat z Węgier, Laszlo Trocsanyi, który w latach 2014-2019 był ministrem sprawiedliwości, są wskazywani wśród tych, którzy mogą mieć problemy z uzyskaniem pozytywnej oceny PE.

W przypadku Wojciechowskiego - jak podkreślają rozmówcy PAP - wiele będzie zależało od tego, co powie przed komisją m.in. w sprawie reform dotyczących sądownictwa wprowadzanych przez władze w Warszawie.

Również węgierski kandydat może mieć problemy na tym tle. W PE przypomina się jego zaangażowanie w przygotowywanie reform, m.in. zaproponowanie utworzenia nowych sądów administracyjnych, za co węgierski rząd był krytykowany.

Problemy może mieć też Rumunia, której kandydat jako jedyny nie był jeszcze w piątek potwierdzony. Bukareszt zgłosił dwójkę z europarlamentu: Dana Nicę i Rovanę Plumb. Źródło zbliżone do grupy socjalistycznej, do której oboje należą, zapowiada, że frakcja będzie ich bronić.

Problemy w PE może mieć również kandydatka Francji, była eurodeputowana Sylvie Goulard. Jak tylko została ogłoszona, media zaczęły przypominać o śledztwie w sprawie finansowania etatowych działaczy jej byłej partii Ruchu Demokratycznego z funduszy przeznaczonych na wynagrodzenie asystentów eurodeputowanych.

W przeszłości eurodeputowani, którzy nie mają prawa odrzucać konkretnych komisarzy, bo głosują nad całym kolegium komisji, doprowadzali przez presję polityczną do wymiany kandydata przez państwo członkowskie.

To, kto zostanie "wyeliminowany", jest jednak na tym etapie niepewne, bo wiele informacji, czy starych wypowiedzi dyskredytujących danego kandydata, jest przypominanych tuż przed, a nawet w trakcie przesłuchania przed daną komisją.

Choć podział tek nie jest jeszcze znany, z przecieków do prasy wynika, że na ważne z polskiej perspektywy portfolio może liczyć 28-letni minister gospodarki Litwy Virginijus Sinkeviczius. Będzie on jedynym przedstawicielem partii Zielonych w nowym kolegium, dlatego ma zajmować się sprawami klimatycznymi. Z kolei dotychczasowa minister gospodarki Estonii Kadri Simson miałaby objąć tekę komisarza ds. energii.

Budżetem według brukselskich spekulacji ma się zajmować Austriak Johannes Hahn, a handlem Irlandczyk Phil Hogan. Kraje południowego wschodu mają starać się o portfolio dotyczące polityki sąsiedztwa i rozszerzenia, a Luksemburg o sprawy socjalne.

Po przedstawieniu we wtorek przez von der Leyen całego składu kolejnym krokiem będzie formalne przyjęcie kandydatów przez Radę. Następnie od końca września zaczną się przesłuchania przed komisjami europarlamentu, a na końcu głosowanie całej izby w sprawie całego składu KE.

>>> Czytaj też: Europejczycy mają wielki potencjał energetyczny. Na swoich dachach [BADANIE]