Osobom udającym się tam sprawdzano paszporty i bilety, przepuszczając jedynie pasażerów linii lotniczych. Miało to zapobiec chaosowi takiemu jak w poprzedni weekend, kiedy protestujący usiłowali zablokować ruch drogowy i kolejowy w okolicach lotniska.

Trwające od czerwca społeczne protesty paraliżują nierzadko całe dzielnice Hongkongu, przybierając formę ulicznych starć z policją, która używa wobec swych oponentów armatek wodnych oraz gazu łzawiącego i pieprzowego.

Zarzewiem niepokojów stała się forsowana przez rząd Hongkongu ustawa, która umożliwiałaby ekstradycję do Chin kontynentalnych uchodźców mających tam status osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Jednak z czasem demonstranci zaczęli się domagać zwiększenia demokratycznych swobód deklarując jednocześnie, że będą o to walczyli. ChRL oskarża USA i Wielka Brytanię o inspirowanie protestów. (PAP)