ikona lupy />
Rezerwy walutowe Brazylii nietkniete, inflacja relatywnie niska (graf. Obserwator Finansowy) / Inne

Najprawdopodobniej druga dekada XXI w. nie będzie mile wspominana przez Brazylijczyków. Skandale korupcyjne, odwołanie prezydent Dilmy Rousseff i bardzo bolesna recesja, z której skutkami gospodarka boryka się do dziś.

Nawet machina piłkarska się zacięła, w efekcie czego normalnie wzbudzający strach Canarinhos doznali kilku tak upokarzających klęsk, że nawet złoto olimpijskie i ostatni dość kontrowersyjny sukces w Copa America na pewno nie zmieni negatywnego bilansu. Czy jednak naprawdę ostatnie 10 lat można określić mianem straconych? Nawoływałbym do dużej ostrożności, co nie zmienia na pewno faktu, że była to wyjątkowo trudna dekada dla największej gospodarki półkuli południowej. Przyjrzyjmy się temu, co się wydarzyło.

Fatum nad Amazonią

Reklama

Nic nie zapowiadało scenariusza przewidującego taki bieg wydarzeń. 10 lat temu Brazylia była na fali wznoszącej. Recesja za sprawą Wielkiego Kryzysu nie ominęła tego kraju, wydawała się ona jednak mieć charakter tymczasowy. Dlatego do Brazylii miał świat należeć.

A dzisiaj? Kto pamięta o ukutym przez ekonomistę Goldmana Sachsa Jim O’ Neill akronimie BRIC? Jeszcze 10 lat temu wielu uważało, że to właśnie Brazylii należy się tytuł wicelidera w tym gronie, gdyż dominacji Chin nikt nie kwestionował. Coraz lepsze wyniki gospodarcze oraz odkrycie nowych złóż ropy naftowej czyniło gospodarkę brazylijską obiektem zainteresowań ze strony wielu inwestorów. Dodatkowo kraj ten był gospodarzem dwóch ogromnych imprez sportowych: mistrzostw świata w piłce nożnej oraz igrzysk olimpijskich, które miały gwarantować efekt trampoliny tamtejszej gospodarce.

"Brazylijczycy nie będą miło wspominać kończącej się dekady."

Może jednak jakieś fatum wisi nad krajami organizującymi wielkie imprezy sportowe jedną po drugiej? Opisywanie tego, dlaczego tak się dzieje wychodzi wyraźnie poza ramy tego tekstu, niemniej tak jak Niemcy w ogóle nie tęsknią za pierwszą połową lat siedemdziesiątych, tak Brazylijczycy nie będą miło wspominać kończącej się dekady.

A że bogatemu diabeł dzieci kołysze, to Niemcy przynajmniej wygrały organizowane przez siebie mistrzostwa świata w 1974 r., a Brazylijczycy z kolei doznali chyba najbardziej upokarzającej klęski (za sprawą Niemców) 40 lat później. Tak samo, jak niemieccy piłkarze przecierali oczy ze zdumienia, patrząc na to, z jaką łatwością przychodziło im rozmontowywanie brazylijskiej defensywy, tak teraz analitycy sami się często dziwią, jak mogli jeszcze do niedawna wiązać tak duże nadzieje z brazylijską gospodarką. A do tego na domiar złego doszedł jeszcze kryzys związany z ostatnimi pożarami w Amazonii, który niemal na pewno – zdaniem wielu Brazylijczyków – odbije się ujemnie na gospodarce tego kraju.

Anemiczny wzrost, wysokie bezrobocie

Głównym problemem pozostaje wolne tempo wzrostu gospodarczego. Recesja z lat 2015-2016 przyczyniła się do łącznego spadku PKB o prawie 7 proc. Z kolei tempo wzrostu gospodarczego w dwóch ostatnich latach wynosiło zaledwie 1,1 proc., a w kończącym się roku może być jeszcze niższe. MFW szacuje je na poziomie 0,8 proc.

Tym samym ostatnie 4 lata całkowicie zneutralizowały lata przyspieszonego wzrostu gospodarczego zanotowane na przełomie pierwszej i drugiej dekady bieżącego stulecia.

Aż trudno w to uwierzyć, ale średnie tempo wzrostu gospodarczego na przestrzeni ostatnich czterech dekad wynosiło zaledwie 2,5 proc. Co gorsze, obecnie potencjalny wzrost gospodarczy wynosi jeszcze mniej: jest rzędu 2,2 proc. i jest jednym z najniższych wśród liczących się gospodarek wschodzących.

Za tak słabymi wynikami kryje się bardzo niska produktywność, będąca efektem słabych inwestycji. Ponadto do tej pory wzrost był napędzany przyrostem siły roboczej, jednak w świetle obecnie zachodzących tendencji demograficznych i ten czynnik straci charakter pro-wzrostowy.

Z takim tempem trudno będzie dogonić świat. Anemiczny wzrost gospodarczy ma przełożenie na wysokie bezrobocie. O ile jeszcze w 2012 r. liczba bezrobotnych wynosiła ok 7,6 milionów, tak teraz wzrosła do ponad 13 milionów.



A liczby te wydają się i tak zaniżone, co stwierdził urzędujący prezydent Jair Bolsonaro. Według niektórych źródeł nawet ok. 28 milionów Brazylijczyków pozostaje albo bez pracy, albo pracuje w mniejszym zakresie niż tego by naprawdę chcieli.

Pogorszyła się też jakość oferowanego zatrudnienia, w efekcie czego ci, którzy stracili pracę w okresie recesji muszą zadawalać się znacznie mniej dochodowymi zajęciami. Nic więc dziwnego, że nastroje wśród Brazylijczyków są naprawdę minorowe.

Karkołomne reformy

Osiągnięcie wyższego wzrostu gospodarczego wydaje się być uzależnione od przezwyciężenia wielu bolączek. Największą z nich wydaje się być zły stan finansów publicznych – dług publiczny sięga niemal 80 proc. PKB. Perspektywa obniżenia tej nierównowagi jest praktycznie zerowa. Reforma emerytalna nadal nie została uchwalona przez senat. Różnica między wpływami i wypływami do systemu emerytalnego wynosi ponad 5 proc. PKB!
Powiązane tematy:

Wprowadzenie tej reformy w życie nie będzie jednak przepustką do uzdrowienia brazylijskich finansów. Zdaniem ekspertów MFW uchwalenie zmian wygeneruje jedynie jedną trzecią oszczędności niezbędnych do naprawy finansów publicznych.

A chcąc te ostanie uzdrowić, władze tego kraju będą musiały przede wszystkim skoncentrować się na poprawie całego systemu podatkowego. Jak dotąd w ocenie ekspertów nie podjęto na tym polu niemal żadnych kroków. Z kolei środki mające pochodzić z planowanych przez obecny rząd dużych prywatyzacji nie rozwiążą wszystkich problemów. Dlatego eksperci OECD nawołują do daleko idących zmian w systemie podatków pośrednich.

Chodzi tutaj przede wszystkim o konsolidację tych podatków zarówno na szczeblu centralnym, jak i federalnym. Zalecane są też działania na rzecz szybkiego wprowadzenia ujednoliconego podatku VAT.

"Pozostaje wiele do zrobienia w celu zagwarantowania wszystkim powszechnej edukacji."

Szybkie uzdrowienie finansów publicznych wydaje się być niemal karkołomnym przedsięwzięciem, zważywszy na długą listę innych wyzwań przed jakimi stoi brazylijska gospodarka. Jednym z nich jest reforma edukacji oraz szkolnictwa, bez której będzie ciężko dopasować młodych Brazylijczyków do zajęć oferowanych przez rynek pracy. Reforma z 2017 r. wydaje się być krokiem we właściwym kierunku, jednak nadal pozostaje jeszcze wiele do zrobienia w celu zagwarantowania wszystkim powszechnej edukacji.

Otworzyć gospodarkę

Kolejnym ważnym zagadnieniem – zdaniem OECD – są inwestycje infrastrukturalne. Problem jest tym większy, gdy uwzględnimy rozmiary tego kraju, którego standardy odbiegają wyraźnie od nawet i tak nie za wysokich standardów występujących w innych krajach Ameryki Łacińskiej. Bieżące wydatki finansowane zarówno przez sektor prywatny, jak i publiczny nie pokrywają nawet kosztów amortyzacyjnych.

Gospodarka brazylijska nadal pozostaje gospodarką zamkniętą. Nowy rząd podjął już działania na rzecz znoszenia ceł, jednak niezbędna jest dalsza liberalizacja na rzecz większego otwarcia Brazylii. To samo dotyczy waluty brazylijskiej czyli reala, której zakres wymienialności pozostaje cały czas ograniczony.

Działania na rzecz poszerzenia zakresu jego wymienialności wydają się być jednak utrudnione między innymi za sprawą sporej różnicy w oprocentowaniu, jaka występuję między Brazylią a największymi gospodarkami na świecie. Zważywszy na tak i już dość niepokojące procesy zachodzące na rynku kredytowym, gdzie nadmierny przyrost kredytów dla gospodarstw domowych kontrastuje ze stagnacją kredytów dla przedsiębiorstw, szczególna ostrożność wydaje się być zalecana.

Są jednak plusy

Brazylijscy decydenci popełnili wprawdzie sporo błędów, jednak udało się zachować to, co z makroekonomicznego punktu widzenia jest najcenniejsze: relatywnie niską inflację – na tle regionu. Zważywszy na to, co dzieje się w sąsiedniej Argentynie (nie wspominając już o wenezuelskim kataklizmie) utrzymanie takiej inflacji wcale nie musi być rzeczą oczywistą. Ta relatywnie niska inflacja daje władzom monetarnym możliwość poluzowania polityki pieniężnej – co ma ogromne znaczenie z punktu widzenia wzrostu gospodarczego.

Kolejnym pozytywnym zjawiskiem w gospodarce Brazylii jest równowaga zewnętrzna. Deficyt na rachunku bieżącym jest naprawdę niewielki (nieco ponad 1 proc.). Ważnym jest fakt stabilizacji na wysokim poziomie rezerw walutowych kraju, jakie zostały zakumulowane w okresie prosperity z lat 2005 – 2011. Mimo dużego długu publicznego, jest on jednak finansowany przede wszystkim w walucie krajowej, co znacząca zmniejsza ryzyko niewypłacalności.

"Brazylia jest stosunkowo odporna na zawirowania w sąsiadującej Argentynie."

Kolejnym przejawem ukrytej siły gospodarki Brazylii jest stosunkowo duża odporność na zawirowania w sąsiadującej Argentynie. Oczywiście, Brazylia nie ucieknie od skutków kryzysu argentyńskiego, jednak wiele wskazuje na to, że jego konsekwencje będą mniejsze niż w przeszłości (kiedy miało miejsce słynne argentyńskie corralito).

Nie mówi się o tym, aby Brazylia musiała zmagać się z efektem yerba mate – tak jak to miało miejsce w przypadku słynnego efektu tequili czyli pochodnej kryzysu meksykańskiego z 1994 r. Ryzyko kryzysu walutowego na wzór kryzysów jakie wstrząsnęły gospodarkami wschodzącymi w latach 1994 – 2002 oddala niewątpliwie odejście Brazylii od reżimu kursu stałego dla reala.

Stosunkowo solidne fundamenty w postaci bezpiecznej pozycji zewnętrznej powinny zatem ułatwiać obecnemu rządowi reformowanie gospodarki.

Autor: Paweł Kowalewski, ekonomista w Departamencie Operacji Krajowych Narodowego Banku Polskiego; specjalizuje się w zagadnieniach polityki pieniężnej.