Sesja zorganizowana w ramach Kongresu Czeskich Studiów Polonoznawczych zajmowała się m.in. resentymentami w historycznych stosunkach między Czechami i Polakami, czeskim spojrzeniem na Kościół katolicki w Polsce, było też miejsce na rozmowę o polskiej kuchni i fenomenie polskich ogródków działkowych widzianym oczami Czechów.

Zdaniem uczestników debat i ich słuchaczy - studentów Uniwersytetu Śląskiego w Opawie, decydujące w spojrzeniu na partnerów z drugiej strony granicy są stereotypy. To pojęcie i jego konsekwencje dla polsko-czeskich relacji nie było wprawdzie głównym tematem sesji, ale pojawiało się w każdej dyskusji. Temat stereotypów dominował np. w dyskusji o mediach, gdy podkreślano m.in., że „Czech to ten, który ma dystans do siebie i historii”, a „Polacy to romantycy, którzy jako jedyni mogli stworzyć kino moralnego niepokoju”.

Publicysta Jirzi Penias m.in. zwrócił uwagę, że część prasowych relacji, dotyczących Polski, to wyraz „rozczarowania komentatorów, że wydarzenia w Polsce nie przebiegły zgodnie z ich wyobrażeniami”. Padały także uwagi, że wciąż siłą i wartością dziennikarstwa powinny pozostać relacje reporterskie, których w mediach czeskich często brakuje. Podkreślano, że w relacjach dotyczących przebiegu i wyników polskich wyborów w części czeskich mediów pojawiały informacje światowych agencji, uzupełniane jedynie wypowiedziami z polskich mediów, które nacechowane były politycznymi poglądami ich autorów.

Jednocześnie zauważano, że obecne wydarzenia w Polsce przyciągają większą uwagę czeskich mediów, mierzoną liczbą ich stałych korespondentów, niż czeskie w polskich mediach. „Coraz mniej dowiadujemy się o sobie i wciąż mniej o sobie wiemy” – mówi Penias, podkreślając znaczenie zmiany pokoleniowej w mediach. Zwracał uwagę na emocjonalną stronę swoich wizyt przed Stocznią Gdańską, które kontrastowały z pytaniem: "po co tam jechać?".

Reklama

Sesji „Media – Historia – Społeczeństwo” na Uniwersytecie Śląskim w Opawie towarzyszył dodatkowy program, zorganizowany przez Instytut Polski w Pradze. „To przede wszystkim różne wystawy, dotyczące głównie historii polskiej lub polsko-czeskiej, która pojawia się w różnych miastach uniwersyteckich. To także maraton filmowy, który został tak sprofilowany, żeby opowiadał o wydarzeniach związanych z rocznicą upadku komunizmu” - mówił dyrektor Instytutu Polskiego w Pradze Maciej Ruczaj.

Ruczaj zwrócił także uwagę na konkurs imienia Mariana Szyjkowskiego (1883 – 1952), prekursora polonistyki w Pradze. Podkreślił, że konkurs przeznaczony jest dla studentów wszystkich kierunków, którzy zajmują się Polską. „Chcemy pokazywać, że zajmowanie się Polską ma sens i w ten sposób docierać do osób, które są Polską zainteresowane, które potrafią coś o Polsce powiedzieć, które rozumieją Polskę” – stwierdził dyrektor Instytutu Polskiego w Pradze.

Jeden z organizatorów konferencji dr. Ryszard Gładkiewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego podkreślił w rozmowie z PAP, że pojęcie Kongresu Studiów Polonoznawczych zostało wymyślone przez samych badaczy. „Chodziło nam o szersze pojęcie niż polonistyka i takie, które kładłoby nacisk na interdyscyplinarność” – powiedział.

Zwrócił uwagę, że wśród polskich naukowców istnieje pojęcie „czechoznawstwa”, które także wykracza poza studia bohemistyczne. Podkreślił też, że Kongres Czechoznawstwa Polskiego zorganizowany w Polsce został na tyle pozytywnie przyjęty przez środowisko naukowe, że starano się stworzyć jego kontynuację w Czechach. Został zainaugurowany w Ołomuńcu latem br. Oficjalne zakończenie przewidziano na 21-22 listopada br. w Pradze.

W ramach kongresu w Opawie mówiono m.in. o "języku pogranicza i granicy w języku". Językoznawcy pytali, czy języki zbliżają się, czy oddalają od siebie. Debatowano też o granicach i pograniczach. Uwzględniano spojrzenia z punktu widzenia geografów, historyków, socjologów. Jak podkreślano interdyscyplinarne spotkania naukowców z Polski i Czech będą kontynuowane.

>>> Polecamy: Niemcy chcą być bardziej aktywne. Minister za utworzeniem rady bezpieczeństwa narodowego