Śpiewak został prawomocnie uznany przez Sąd Okręgowy w Warszawie za winnego zniesławienia mec. Bogumiły Górnikowskiej, córki byłego ministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Uzasadnienie wyroku było niejawne. W niedzielę Śpiewak spotkał się z prezydentem. Jak powiedział PAP, spotkanie dotyczyło jego sytuacji prawnej, a także historii prywatyzacji kamienicy na ul. Joteyki w Warszawie.

Szef KPRM komentując spotkanie prezydenta z działaczem miejskim, zastrzegł, że dowiedział się o nim z doniesień prasowych. "Być może pan Śpiewak będzie mógł liczyć na akt łaski ze strony prezydenta" - powiedział minister. Wyraził też nadzieję, że właśnie tak się stanie. "Wydaje się, że w tej sytuacji wszystko jest oczywiste" - dodał.

Zdaniem ministra wyrok w sprawie Śpiewaka to kolejny przykład niezrozumiałej decyzji sądu. Podkreślił, że kompletnie niezrozumiałe jest także utajnienie uzasadnienia.

Dworczyk zaznaczył, że tego typu wyroki pokazują, jak potrzebna jest reforma wymiaru sprawiedliwości. "Każdy statystyczny Polak idący do sądu powinien mieć poczucie, że może liczyć na elementarną sprawiedliwości. Dzisiaj wiele osób nie ma takiego przekonania" - dodał.

Reklama

Warszawski Sąd Okręgowy utrzymał w piątek w mocy wyrok sądu rejonowego, który w styczniu nakazał Śpiewakowi zapłatę 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki na rzecz Górnikowskiej. Po wyroku działacz poinformował, że będzie składał kasację i być może złoży wniosek do prezydenta o ułaskawienie.

W październiku 2017 r. Śpiewak napisał na Twitterze: "Boom. Córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 roku metodą na 118-letniego kuratora kamienicę na Ochocie". Później kilkakrotnie powtórzył ten zarzut wobec prawniczki na konferencjach. Chodziło o kamienicę przy ul. Joteyki 13 na warszawskiej Ochocie. Budynek przekazano w prywatne ręce w 2011 roku.

Mec. Górnikowska skierowała przeciwko Śpiewakowi prywatny akt oskarżenia dotyczący zniesławienia (z art. 212 Kk). Według niej Śpiewak pomówił ją o nieprawidłowości w wykonywaniu przez nią funkcji kuratora i o udział w aferze reprywatyzacyjnej, a w rezultacie naraził na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania przez nią zawodu. Domagała się dla miejskiego aktywisty 10 tys. zł grzywny i trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok.(PAP)