Trump, którzy przedstawił zalecenia swej administracji podczas konferencji prasowej podkreślił, że rząd nie nakazał do tej pory zamknięcia barów i restauracji, a jedynie rekomenduje pozostanie w domach.

Wśród wytycznych dla Amerykanów na najbliższe 15 dni, jest też apel o unikanie podróży i składania wizyt, które nie są konieczne.

Jeśli każdy "poświęci się" teraz, to "jako jeden naród pokonamy wirusa" - zapewniał Trump. "Razem będziemy obchodzić wielkie święto" - dodał.

Prezydent poinformował, że Stany Zjednoczone zakupiły sprzęt medyczny, który będzie dostarczony do stosownych placówek i zapowiedział, że władze rozważają budowę tymczasowych szpitali. Najtrudniejszy etap epidemii - w jego ocenie - powinien zakończyć się w lipcu, sierpniu lub później.

Reklama

Trump zapewnił, że jego administracja nie rozważa wprowadzenia godziny policyjnej, ale w niektórych miejscach kraju nie jest ona wykluczona. Takie przepisy obowiązują już na Portoryko.

Uznał też, że poszczególne stany powinny same decydować o organizowaniu prawyborów w okresie epidemii. Na wtorek zaplanowano je w Arizonie, Ohio, Illinois oraz na Florydzie. Gubernator Ohio Mike DeVine wezwał w poniedziałek do ich przełożenia.

Trump, który nazwał koronawirusa "niewidocznym wrogiem", oznajmił, że jego priorytetem jest teraz powstrzymanie epidemii. "Rynek sam się sobą zajmie; będzie bardzo silny, gdy pozbędziemy się wirusa" - mówił. Przyznał jednak, iż Stany Zjednoczone "być może" zmierzają ku recesji. Zapowiedział też, że linie lotnicze otrzymają wsparcie na "100 procent".

W trakcie konferencji prasowej Trumpa w Białym Domu indeksy na Wall Street zanotowały spadek o 10 proc. - podała Associated Press.

Według ostatnich danych w Stanach Zjednoczonych koronawirus zaatakował blisko 4 tys. osób; zmarło co najmniej 68 osób. Największe ogniska zakażeń w USA znajdują się w stanach Waszyngton i Nowy Jork oraz w Kalifornii.