Odpowiedź władz Tajwanu na epidemię zyskała uznanie specjalistów w dziedzinie ochrony zdrowia – przypomina brytyjska agencja. Już 31 grudnia na wyspie zaczęto m.in. kontrolować pasażerów przybywających z chińskiego miasta Wuhan, gdzie wykryto pierwsze przypadki zakażenia.

Jak dotąd tajwańskie służby medyczne zgłosiły 393 infekcje, z czego sześć osób zmarło, a 124 wyszły ze szpitali. 338 przypadki określono jako przywleczone z zagranicy, a w pozostałych do zakażenia doszło na Tajwanie.

„Oczywiście mamy nadzieję, że to minęło (...) Ale wciąż musimy być czujni. Rzecz jasna cieszymy się z braku nowych przypadków dzisiaj” - powiedział dziennikarzom tajwański minister zdrowia Czen Szih-czung.

Dodał, że ostatnia doba bez wykrycia na Tajwanie żadnego nowego zakażenia była 9 marca. Później liczby nowych infekcji zaczęły rosnąć, szczególnie wśród osób wracających na wyspę z dotkniętych wirusem obszarów Europy i Stanów Zjednoczonych.

Reklama

Na Tajwanie wciąż obowiązują restrykcje, w tym obowiązek 14-dniowej kwarantanny dla wszystkich osób przybywających z zagranicy. Znacznie zmniejszyła się również liczba międzynarodowych lotów.

Na wyspie nie wprowadzono całkowitego zakazu wychodzenia z domów, a życie toczy się stosunkowo normalnie, choć władze promują dystansowanie społeczne i nakazały mieszkańcom noszenie maseczek ochronnych w środkach transportu publicznego – pisze Reuters.

Andrzej Borowiak (PAP)