W moim życiu nie ma żadnego heroizmu. Zawsze jest coś do zrobienia, to robię. I już
Odsypia siostra?
Takie miałam plany, że jak się to skończy, to będę spać i spać.
No i?
Na razie średnio, ale to dopiero pierwsze dni. Jeszcze się wyśpię.
Reklama
Zwłaszcza że to jeszcze nie dom.
Jesteśmy w izolacji. W poniedziałek miałam ostatni, poranny dyżur w DPS w Bochni, przekazałam obowiązki dominikanom z Krakowa. Po weekendzie mamy ostatnie testy i jeśli wszystko pójdzie dobrze, to wracamy do domu.
Trzy i pół tygodnia, dzień w dzień na dyżurze, gorąco, zmęczenie...
Dlatego sztab kryzysowy nas wycofał, choć wszyscy – osiem sióstr i ksiądz – gotowi byliśmy dyżurować dalej.
Naprawdę przez osiem godzin nie można było tego zdjąć?
Naprawdę.
Bez wyjątków?
Zdejmowanie kombinezonu zajmowało mnóstwo czasu, a potem trzeba by nakładać zupełnie nowy, bo to przecież jednorazowe. Więc nie, bez wyjątków.
A siusiu?
Nie ma takiej opcji!
Jak to, nie ma opcji?
No nie ma i już. Osiem godzin nie sikamy, więc nie pijemy, bo potem trzeba by korzystać z toalety.
Cały wywiad z s. Tadeuszą Frąckiewicz OP przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP