Pięć głównych grup politycznych PE porozumiało się w sprawie projektu rezolucji dotyczącej nowego wieloletniego budżetu i planu ożywienia gospodarczego. Eurodeputowani mają nadzieję, że mocna większość będzie sygnałem politycznym, który trudno będzie zignorować KE i państwom UE.

Pod propozycją rezolucji, którą widziała PAP podpisali się liderzy i europosłowie Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Socjalistów i Demokratów, grupy Odnowić Europę, Zielonych oraz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR).

"Chodziło o to, żeby mieć zdecydowaną większość, żeby pokazać KE, że Parlament Europejski nie jest podzielony w tej sprawie" - mówił w czwartek w Brukseli niewielkiej grupie dziennikarzy wiceszef EPL Siegfried Muresan.

Kompromis w sprawie tekstu, który ma być przegłosowany w piątek podczas sesji plenarnej, został wypracowany przez przedstawicieli grup na początku tego tygodnia. Porozumienie zakłada, że wielkie grupy nie będą wnosiły poprawek, które mogłyby osłabić większość.

Projekt rezolucji podkreśla, że PE powinien być włączony w proces decyzyjny dotyczący zarządzania ogromnymi środkami funduszu na rzecz ożywienia gospodarczego.

Reklama

"Posłowie do Parlamentu Europejskiego pochodzą ze wszystkich regionów Europy. Są w stałym, bezpośrednim kontakcie z obywatelami, z przedsiębiorcami, mają wiedzę o tym co się dzieje na miejscu, również teraz w czasie koronakryzysu" - zaznaczył Muresan.

W projekcie rezolucji nie pada kwota, jakiej deputowani domagają się na ożywienie gospodarcze. Z relacji wiceszefa grupy EPL wynika, że Socjaliści, Zieloni, Odnowić Europę i EKR domagali się biliona euro, który miałby być zapewniony w formie grantów dla państw członkowskich, ale nie było na to zgody EPL.

"Mówimy KE, żeby ten fundusz był tak wielki jak to możliwe - zaznaczył Muresan. - Powinien się on składać z pożyczek i grantów".

Państwa unijne i co za tym idzie eurodeputowani z różnych regionów UE niezależnie od tego w jakiej zasiadają frakcji są podzieleni w tej kwestii. Bogate kraje optują raczej za pożyczkami, te biedniejsze z południa Europy, ale też Polska wskazują na bezzwrotną pomoc.

"Stanowisko EKR w sprawie tej rezolucji jest większościowe. Grupa jest podzielona, nasi koledzy z Hiszpanii uważają np., że to jest tekst, który pokazuje, że PE nie przyjął do wiadomości, że jest pandemia, której efektem będzie zapaść" - powiedział PAP współprzewodniczący grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w PE Ryszard Legutko (PiS).

Podział w różnych grupach widać zresztą w niewyraźnych zapisach, które znalazły się w projekcie rezolucji. Mówią one o pakiecie wsparcia realizowanym "za pośrednictwem pożyczek, a przede wszystkim dotacji, płatności bezpośrednich na inwestycje i kapitał własny".

"To nie jest tekst moich marzeń, ale przez negocjacje tekst rezolucji jest znacznie lepszy niż był. Najważniejsze, że mają być jakieś pieniądze na walkę ze skutkami pandemii" - zaznaczył Legutko.

Eurodeputowani ominęli temat na co i gdzie konkretnie środki z instrumentu na rzecz ożywienia gospodarczego miałyby pójść. "Sprawa wywołuje zbyt wielkie podziały" - przyznał Muresan.

Stanowisko Parlamentu Europejskiego jest wstępnym etapem w dyskusji między instytucjami na temat kształtu nowych instrumentów i budżetu UE. "To jest rezolucja, z której jeszcze nic nie wynika, bo później będą negocjacje" - zauważył Legutko.

>>> Czytaj też: KE uruchamia procedury ws. prania pieniędzy. Na celowniku również Polska