Chiny stanowczo sprzeciwiają się jakimkolwiek krokom ze strony rządu USA w celu ograniczenia chińskim studentom możliwości nauki za granicą – oświadczyło w piątek chińskie ministerstwo edukacji na fali narastających napięć pomiędzy obu krajami.

„Będziemy wciąż wspierać wymianę pomiędzy chińskimi a amerykańskimi studentami i zapraszać studentów ze wszystkich krajów, w tym ze Stanów Zjednoczonych, by studiowali w Chinach” - napisał w oświadczeniu rzecznik resortu edukacji ChRL.

Prezydent USA Donald Trump ogłosił pod koniec maja, że Chińczycy związani z chińską armią nie będą wpuszczani do Stanów Zjednoczonych w celu podjęcia niektórych rodzajów studiów i badań naukowych. Według źródeł dziennika „New York Times” Waszyngton zamierza również odebrać wizy tysiącom takich osób, co w praktyce oznacza ich wydalenie z USA.

>>> Polecamy: Chiny uznały lot amerykańskiego samolotu bojowego nad Tajwanem za "prowokujący"

Według Trumpa władze ChRL wykorzystują niektórych studentów i badaczy, by uzyskać dostęp do amerykańskich technologii i własności intelektualnej. Ma to służyć m.in. modernizacji chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, a to z kolei zagraża bezpieczeństwu USA.

Reklama

Stosunki amerykańsko-chińskie pogorszyły się w związku z pandemią Covid-19 i oceniane są obecnie jako najgorsze od dziesięcioleci. Obie strony uwikłane są również w konflikt handlowy i spierają się w sprawie autonomii Hongkongu, statusu Tajwanu i chińskich roszczeń terytorialnych na Morzu Południowochińskim.

Trump i członkowie jego administracji wielokrotnie zarzucali Chinom, że ukrywały informacje o koronawirusie i przyczyniły się do rozwoju pandemii. Pekin odrzuca te oskarżenia i utrzymuje, że od początku kryzysu działał „otwarcie i przejrzyście”.

Władze USA krytykowały również plany narzucenia Hongkongowi prawa o bezpieczeństwie narodowym, które według wielu komentatorów poważnie ograniczy autonomię tego regionu i swobody obywatelskie jego mieszkańców. Chińscy urzędnicy odrzucają krytykę i oceniają, że sprawy Hongkongu to wewnętrzne sprawy Chin.

>>> Polecamy: Były szef koncernu naftowego Jukos: FSB można nazwać drugim rządem w Rosji