"Polska waluta osłabia się w warunkach utrzymującej się niepewności politycznej w krajach regionu - dymisje rządów w Czechach i na Węgrzech - oraz wzrostu globalnej awersji do ryzyka przy spadających giełdach w Europie. Osłabieniu sprzyja także pogorszenie nastrojów na światowych giełdach, czyli duże spadki giełd amerykańskich w piątek oraz azjatyckich w nocy" - powiedział ekonomista Banku BPH Adam Antoniak.

Ekonomista dodał, że już rano została przełamana granica 4,70 zł za euro i, jeśli nic się niespodziewanego nie wydarzy, wkrótce złoty może znaleźć się w okolicach 4,75 za euro.

"To bardzo prawdopodobny scenariusz, ponieważ na poniedziałek nie zaplanowano żadnych istotnych publikacji makroekonomicznych, zarówno w kraju, jak i na świecie. W tej sytuacji decydujący dla rynku walutowego będzie sentyment, a ten jest, niestety, coraz gorszy, szczególnie po takich informacjach, jak możliwość upadku firm z branży motoryzacyjnych w USA" - tłumaczył Antoniak.

W piątek po godz. 17:40 za euro płacono średnio 4,6558, a za dolara 3,5083. Kurs euro/dolara wynosił wtedy 1,3272.

Reklama