● Czy serwisy społecznościowe będą kiedyś „grubo zarabiać”?
– Odpowiedź w dużym stopniu zależy od tego, co rozumie się przez „grubo zarabiać”. Wśród największych stron są takie, które już osiągnęły oglądalność na tyle wysoką, że wykazują dobre wyniki ekonomiczne. Uważam – zarówno jako inwestor, jak i jako przedsiębiorca – że mają obiecującą przyszłość.
● Czy nie sądzi pan, że podczas obecnej recesji wiele spółek Web 2.0 upadnie?
– Nie. Prowadzenie spółek Web 2.0 jest już znacznie tańsze niż kiedyś, a tym samym znacznie niższe są ogólne koszty infrastruktury. Poza tym mogą zarabiać na wiele sposobów. Ciągle trwa masowy odwrót od offline do online, a to będzie działać na ich korzyść.
Reklama
● Czy obecny kryzys wykazał, że status spółki nienotowanej na giełdzie ma swoje zalety?
– Tak. Jedna z najpoważniejszych różnic – dzięki której w Krzemowej Dolinie powstaje wiele interesujących firm – polega na tym, że strategię trzeba realizować przez okres trzech do pięciu lat, a tymczasem większość spółek publicznych swoje strategie musi realizować kwartalnie.
● Mówi się, że Twitter będzie kolejnym przebojem. Czy zasługuje na taki rozgłos?
– Niemal na pewno będzie zarabiać. Musi jeszcze opracować model działalności jako część strategii. To jest klasyczna internetowa ścieżka konsumencka, po której LinkedIn także szła przez kilka pierwszych lat. Chodziło o to, żeby najpierw dopracować się wzrostu i tradycji, a dopiero potem zająć się spieniężeniem tego.
● A szerzej patrząc, co stanie się kolejnym szlagierem?
– O to często pytają mnie przedsiębiorcy zajmujący się finansowaniem nowych przedsięwzięć w Krzemowej Dolinie. Ostatnio powiedziałem, że przyjrzałbym się sieciom reklamowym.
● Czy to nie jest niemal wbrew intuicji?
– Jeśli chce się tanio kupić i drogo sprzedać, to trzeba iść pod prąd – bo tylko w ten sposób można kupić za niską cenę. Ja nadal mocno stawiam na konsumentów. Uważam, że wiele aktywów będzie potrzebowało wsparcia ze strony interesujących sieci reklamowych i że w tej dziedzinie jest jeszcze duże pole dla innowacyjności.
● Jak poważne są problemy świata venture capital?
– W świecie venture na ogół pozyskuje się kapitał na podstawie umów ze spółkami komadytowymi, poprzez wezwania do uzupełnienia wkładów. Teraz są z tym pewne problemy ze względu na ogólną sytuację z płynnością. Oczywiście, dziś trzeba bardzo dokładnie przyjrzeć się kolejnemu cyklowi funduszy, w które zamierza się inwestować.
● Jak pan przypuszcza – skąd pojawią się następne wspaniałe pomysły? Czy Dolina Krzemowa nadal liczy się w tej grze?
– Nie przypadkiem Google, Yahoo i eBay leżą w odległości 25 mil od siebie. Dolina Krzemowa nadal ma bardzo solidny „ekosystem”, który umożliwia generowanie globalnego kapitału dla przedsiębiorczości w dziedzinie najnowocześniejszych technologii... ale ciekawe rzeczy będą się także działy w Chinach, Indiach i Europie.
● Dolina Krzemowa z wielkim optymizmem podchodzi do prezydentaObamy. Czy jest on w stanie sprostać tym oczekiwaniom?
– Ten, kto przychodzi z planem uratowania świata, podejmuje dość trudne wyzwanie. Pan Obama dobrze sobie radzi w bardzo trudnych czasach. Mam nadzieję, że działania jego administracji ostatecznie skupią się w znacznie większym stopniu na pobudzaniu przedsiębiorczości i małych firm, ponieważ i w tym przypadku zasadnicze znaczenie ma horyzont czasowy: to, co stanie się – w sensie stabilności gospodarki – za trzy do siedmiu lat, a nie w przyszłym roku.
Stosunek Doliny Krzemowej do rządu trochę przypomina postawę nastolatka: „nie wtrącaj się do mnie, a ja nie będę się wtrącać do ciebie”. Zawsze mnie ciekawiło, w jaki sposób nawiąże ona relacje z rządem.
● Czy widzi pan przebłyski nadziei w gospodarce?
– Jest za wcześnie na to, by w pełni ogarnąć to, co dzieje się w całej gospodarce. My w Krzemowej Dolinie jesteśmy na ogół optymistami, ponieważ przedsiębiorcy mają to do siebie, że cokolwiek widzą – nawet kryzys – mówią: „O, trafia się okazja! Zbudujmy coś nowego”. W LinkedIn bardzo wzrasta liczba użytkowników.
● A czy tradycyjne spółki z branży mediów mają przyszłość?
– Mam nadzieję, że tak. Tradycyjne spółki mediów stworzyły wiele interesujących produktów. Oczywiście, ich problem polega na tym, że mimo masowego przenoszenia zainteresowania na media online dotychczas stosunkowo niewiele tradycyjnych spółek z medialnych wypracowało właściwe rozwiązania dotyczące produktu. Tymczasem – bez względu na to, czy takie rozwiązania stworzą, kupią, uzyskają, wchodząc w spółkę czy w inny sposób – moim zdaniem nastąpi bardzo silny zwrot ku online. Tradycyjne spółki muszą żeglować w tych warunkach, albo będzie z nimi krucho.
INWESTOR, PRZEDSIĘBIORCA I SZEF
Reid Hoffman (41 lat) cieszy się sławą jednego z najbardziej ustosunkowanych ludzi w Dolinie Krzemowej, gdzie działa jako inwestor, przedsiębiorca i szef firmy. Teraz, gdy ponownie przejął ster LinkedIn – największej sieci kontaktów zawodowych – zarządza jednym z najpopularniejszych adresów internetowych. Obecny kryzys kredytowy przyniósł LinkedIn dynamiczny wzrost liczby użytkowników (coraz więcej osób umieszcza tu swe zawodowe życiorysy w nadziei znalezienia pracy), lecz mimo to firma stoi wobec pytania, wspólnego dla wielu tzw. witryn Web 2.0 działających w segmencie sieci społecznościowych: czy będą zdolne do przetrwania w długim okresie? Reid Hoffman założył już kilka spółek, w tym LinkedIn i był członkiem pierwszego zarządu PayPal – serwisu płatniczego, następnie wykupionego przez eBay. Dostarczał kapitału na rozruch i był inwestorem aniołem stróżem kilku popularnych serwisów internetowych, między innymi Facebook, Digg i Friendster.