W tym tygodniu Air France-KLM ogłosiło po raz pierwszy straty od czasu fuzji przewoźników Francji i Holandii sprzed pięciu laty, ostrzegając równocześnie przed naciąganiem ciężkich czasów. W piątek przyjdzie kolej na prezentację ostatnich wyników finansowych przez BA i należy oczekiwać ujawnienia wielkich strat oraz pogorszenia kondycji firmy. Flagowy przewoźnik Wielkiej Brytanii najwyraźniej jest pod większą presją od swego francusko-holenderskiego rywala ze względu na duże uzależnienie od rejsów transatlantyckich oraz przewozów pasażerów w klasie biznes, które zostały podcięte przez recesję.



Także Lufthansa nie uniknęła bessy, chociaż radzi sobie znacznie lepiej od dwóch pozostałych wielkich europejskich konkurentów głównie dzięki dywersyfikacji modelu biznesowego. Lufthansa, podobnie jak jej rywale z Europy, zapowiedziała dalsze cięcia kosztów, redukcję mocy przewozowych oraz dostosowanie swoich operacji do jednego z najgłębszych kryzysów, z jakim przyjdzie zmagać się branży, która i tak podlega cyklicznym wahaniom.



Reklama

IATA, Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych szacuje, że linie lotnicze skupione w organizacji poniosą w tym roku łączne straty w kwocie 2,5 miliarda dolarów. Na przewoźników z Europy najpewniej przypadnie suma 1 miliarda dolarów, podczas gdy większość ich rywali z Ameryki Północnej najpewniej będzie latać bez strat, dzieląc się między sobą umiarkowanym zyskiem w wysokości 100 milionów dolarów.



Globalny kryzys finansowy wybuchł w USA, ale to Europa – przynajmniej w przypadku linii lotniczych – może stać się jego największą ofiarą.



Tłum. T.B.