Indeks największych spółek tak naprawdę konsoliduje się w obszarze 1920 – 2000 punktów i wyczekuje na rozstrzygnięcie sytuacji na giełdzie na Wall Street. Amerykanie walczą o pokonanie styczniowego szczytu na indeksie S&P500. Mowa tutaj po poziomie 944 pkt. Impuls do przebicia mogą dostarczyć dobre dane o sprzedaży detalicznej, ale publikowane są one dopiero w czwartek. Nasz rynek wtedy świętuje, więc piątkowa sesja wcale nie musi być taka spokojna na jaką by wskazywał długi weekend.

Hamulcowym dzisiejszych wzrostów był już drugi dzień z rzędu PKO BP. Sprawa wypłaty megadywidendy wywołała ogromne poruszenie i trudno się temu dziwić skoro ciężko jest się doszukać pozytywów w równoczesnej wypłacie zeszłorocznego zysku i pozyskaniu nowego kapitału z rynku. Rano aż trzy biura maklerskie jak jeden mąż obniżyły swoje rekomendacje dla największego polskiego banku, wykazując tym swoją dezaprobatę dla planów zarządu. Dopóki ten hamulec się nie zwolni o ataku na 2000 punktów można zapomnieć.

Na rynku walutowym obserwujemy korektę ostatnich wzrostów złotego. Pomaga silniejsze euro i lepsze nastroje na rynkach akcji. Klaruje się również sytuacja na Łotwie, co zwolni krótkoterminowy czynnik ryzyka dla naszej waluty. W średnim terminie nadal jednak widać presję w postaci nowelizacji budżetu.