Oba rurociągi leżą na południu Nigerii i zostały zaatakowane przed świtem. Na razie ataków nie potwierdził ani Shell, ani nigeryjski rząd. Nie jest też jasne, jak poważne są szkody.

7 czerwca Mend ogłosił początek "wojny naftowej" i wezwał międzynarodowe firmy naftowe działające w Delcie Nigru do ewakuacji personelu. Rebelianci domagają się większych udziałów w dochodach z wydobycia ropy.

Przemoc w tym regionie, który dostarcza Nigerii ponad 90 proc. dewiz, spowodowała spadek wydobycia nigeryjskiej ropy o jedną trzecią od 2006 r. Obecnie wynosi ono ok. 1,8 mln baryłek dziennie, podczas gdy wcześniej sięgała 2,6 mln baryłek.



Reklama