Podczas recesji 2009 roku organizacje stają na głowie, by namówić pracowników na częściowo płatny lub bezpłatny urlop.

Andy Peat, szef działu akwizycji i marketingu w brytyjskiej kancelarii prawniczej McGrigors, mówi, że rozumowanie jest proste: – W prawie i w branży specjalistycznych usług fundusz płac i nieruchomości to główne elementy kosztów. Najłatwiej obniżyć koszty, nakłaniając pracowników do wzięcia bezpłatnego urlopu. W ten sposób firma nie traci zdolności produkcyjnych, które będą potrzebne, gdy przyjdą lepsze czasy – natomiast redukcja zatrudnienia powinna być środkiem, po który sięga się dopiero w ostateczności.
Firma Andy’ego Peata namawia pracowników na dwutygodniowe bezpłatne urlopy latem. Zgodziło się 95 proc. pracowników. Większość zamierza przedłużyć w ten sposób wakacje.
Inne firmy oferują dłuższe „wolne”. Max Teichler, szef na Niemcy w międzynarodowej firmie pośredników ubezpieczeniowych Willis, skorzysta z oferowanego przez pracodawcę programu (dwa miesiące urlopu płatnego w 50 proc.) i zabierze rodzinę na objazd Islandii z przyczepą turystyczną.
Reklama
– Kiedy tylko w firmie ogłoszono, że jest taka możliwość, pomyślałem: Świetnie! Finansowo odczuję różnicę, ale to wspaniała okazja – mówi.
Zamierza wyruszyć promem z Danii do Islandii, przez Wyspy Faroe. – Właśnie tyle czasu potrzeba nam na zrealizowanie całego wymarzonego programu. Jeśli jakieś miejsce się nam spodoba, zatrzymamy się tam na parę dni. Dzieciakom też dobrze zrobią dwa miesiące spędzone z obojgiem rodziców.
Max Teichler przyznaje, że jego decyzja trochę zaskoczyła współpracowników. – Kolegów po prostu zatkało, kiedy im powiedziałem. Potem zaczęli protestować: Jak możesz! Ty, jeden z dwóch szefów. – Ale – dodaje – przecież wystarczy dobra organizacja i telefon komórkowy na wypadek, gdyby trzeba się było ze mną skontaktować.
Firma Willis twierdzi, że szczególnie wielu chętnych było w USA, gdzie urlopy są na ogół bardzo krótkie.
W British Airways dekoniunktura zmusza do dokładnego analizowania wszystkich aspektów działalności.
– Warunki są najgorsze w historii i apelujemy do wszystkich naszych pracowników, w liczbie 40 tysięcy, o pomoc w obniżaniu kosztów – twierdzi ta linia lotnicza.
Oferta elastycznych rozwiązań obejmuje, między innymi, zatrudnienie w niepełnym wymiarze i bezpłatne urlopy. Niektórzy pracownicy przedłużą rodzinne wakacje o tydzień; inni wezmą urlop na kilka miesięcy.
– To dopiero początek, ale już słyszymy, że sporo pracowników wykorzysta urlopy na pracę w organizacji charytatywnej albo na rzecz jakiejś słusznej sprawy – twierdzi spółka.
British Airways nie po raz pierwszy uciekają się do takich rozwiązań. Firma przypomina, że w okresie gwałtownego załamania ruchu pasażerskiego po terrorystycznych atakach z 11 września 2001 r. „wielu pracowników wzięło bezpłatne urlopy na pracę w organizacjach charytatywnych, zwłaszcza w Afryce, gdzie mamy bliskie powiązania z UNICEF”.
Trener osobowości Miranda Kennett z brytyjskiej firmy doradców First Class Coach proponuje wykorzystanie takiego urlopu nie tylko na odbudowę równowagi między pracą a życiem osobistym, lecz i na podsumowanie dotychczasowej kariery zawodowej. Uważa, że trzeba „znaleźć czas na analizę swojej pracy – tego, co w niej lubimy i tego, co chcielibyśmy zmienić, by stała się bardziej satysfakcjonująca”. I dodaje:
– Poświęć trochę czasu na remanent: czego nauczyłem się w minionym roku. Jeśli uznasz, że niewiele tego było, zastanów się nad planem samodoskonalenia. To wcale nie musi być kurs czy szkolenie. Równie dobrze rzecz może polegać na przyjęciu nowego rodzaju obowiązków, na jakimś przedsięwzięciu, dzięki któremu staniesz się bardziej widoczny, czy na „rozciągającym ćwiczeniu”, przywracającym elastyczność i dawne zafascynowanie pracą.
Jedni traktują dodatkowy czas wolny od pracy jako wielką szansę, natomiast dla innych – zwłaszcza dla ludzi w trudnej sytuacji materialnej, którym nie dano wyboru – jest to wątpliwe dobrodziejstwo. Natomiast niepodobna nie czuć podziwu dla tego, co postanowili partnerzy w kancelarii McGrigors. Podobnie jak reszta pracowników nie wezmą pensji za letnie dwa tygodnie. Ale w przeciwieństwie do reszty pracowników nie wezmą też urlopu.