Po południu na przekór zachodnim parkietom popyt spróbował szczęścia i udało mu się doprowadzić do wyciągnięcia rynku na 1 proc. wzrosty, ale radość trwała krótko, bo wystarczyło parę minut by powrócić do poprzednich poziomów. Tym wszystkim mikro-zawirowaniom skutecznie opierała się TP SA, która wraz z AGORĄ były liderami wzrostów. Z kolei największy problem rynek miał z KGHM, którego kurs dość nerwowo reagował na zapowiedzi strajku załogi. Fakt, że gracze przejmowali się tak oklepanym scenariuszem doskonale pokazuje, że sezon ogórkowy trwa w najlepsze. Przy panującym spokoju wśród największych zdecydowanie wyróżniał się szeroki rynek. mWIG i sWIG zakończyły dzień na nowych tegorocznych maksimach i potwierdziły, że wśród mniejszych spółek hossa trwa w najlepsze.

Kiedy wydawało się, że dzień zakończymy spokojnie niespodziewanie fiksing (jak zwykle w takich przypadkach) zmienił obraz dnia. Byki ostatecznie postawiły na swoim i solidnym kapitałem w tej fazie sesji oddaliły WIG20 od sesyjnych minimów. Choć taka końcówka generuje dobre statystyki, bo po euforycznym piątku udało się zakończyć wzrostem to jednak pozostawia niedosyt. Identyczna zwyżka w trakcie normalnego handlu byłaby bardziej przekonująca, a jednocześnie psychicznie wspomagająca dla kupujących. Sztuczne fiksingi nie mają absolutnie żadnej wartości prognostycznej, więc jutrzejszy dzień może spokojnie rozpocząć się od jedno procentowej przeceny i nie będzie to nic wyjątkowego, a jedynie potwierdzenie faktycznego stanu rynku. Za tym scenariuszem przemawia dodatkowo argument, że dziś wyjątkowo dobrą sesję miała TPSA, która jako walor defensywny jest szczególne mocno faworyzowana w momentach giełdowej niepewności. Czyżby taki moment się zbliżał?