Poza początkową zmiennością i wyróżnieniami na walorach spółek z wynikami sesja zapewniła atrakcje jeszcze tylko w końcówce. W trakcie dnia panował nużący spokój, który po części wynikał z bankowego święta w Wielkiej Brytanii i tamtejszego wolnego dnia. Przez to część inwestorów powstrzymywała się z transakcjami, a to skutkowało znacznymi odległościami pomiędzy ofertami kupna i sprzedaży na poszczególnych akcjach. Nie dziwi zatem mały handel i wyczekiwanie na kierunek rynków zza Oceanem.

Amerykanie również rozpoczęli dzień na minusach mimo, że wskaźnik Chicago PMI był lepszy od prognoz i osiągnął 50 pkt. czyli jest dokładnie na granicy oddzielającej rozwój od kurczenia się gospodarki. Jest to najwyższy odczyt indeksu od września ubiegłego roku, ale nie wystarczył do wykrzesania optymizmu. Gracze zdecydowanie bardziej ponad dane faworyzowali informacje z rynku surowcowego, gdzie ropa i miedź poddały się 4 proc. korekcie.

W końcówce WIG20 reagując na spadki w USA zszedł na moment poniżej poziomu 2200 pkt., ale zakończenie było już lepsze, bo wyszliśmy ponad tą barierę. Dzięki temu strefa 2150-2200 jest bezpieczna i popyt nie musi się specjalnie martwić. Jednocześnie dzisiejszy spadek bez potwierdzenia w obrocie jest niczym innym jak typowym wyczekiwaniem i podstawą pod kontynuację ruchu bocznego. Wyciąganie jakichkolwiek prognoz nie ma sensu kiedy część rynku jest nieaktywna i już jutro wróci do gry.